Przyznaję, że dotychczas śliwki kojarzyły mi się tylko z konsumpcją. Lubię śliwki, właściwie pod każdą postacią (nawet te w occie), ale nie przypuszczałam, że pokocham w kosmetykach. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek miała kosmetyki ze śliwką na etykiecie, a tu taka przemiła niespodzianka. No ale czego można się spodziewać po wyrobach Ministerstwa Dobrego Mydła? Oczywiście, że wszystkiego najlepszego!
Ministerstwo Dobrego Mydła to mała rodzinna manufaktura oferująca ręcznie wyrabiane mydła i kosmetyki oraz surowce: naturalne masła, oleje i hydrolaty. Założycielki marki, siostry, Ania i Ula Bieluń, zostały tegorocznymi laureatkami nagrody Kobieta Roku Glamur 2016 w kategorii Kreatywna w biznesie. Nie mnie jedynej oceniać, ale patrząc i "kosztując" produktów z pieczątką Ministerstwo Dobrego Mydła, mam podstawy twierdzić, że to w pełni zasłużona nagroda. Śliwkowe specjały - o których dzisiaj Ci opowiem - to produkty, które idealnie wpisują się w aktualne deszczowe dni, zimne wieczory i chłodne poranki.
Jakiś czas temu w moje ręce wpadły olej ze pestek śliwek oraz odżywczy peeling cukrowy, których wspólnym mianownikiem jest obłędny, słodki zapach. Naturalne kosmetyki, a szczególnie te o ujmujących zapachach przemawiają do mnie jak żadne inne i ilekroć trzymam w ręce kosmetyk, którego nie znam, to najpierw przyglądam się opakowaniu z nadzieją, że wewnątrz znajdę kosmetyk o równie imponującym zapachu, co wyglądzie. W kwestii naturalnych produktów - a już na pewno kosmetyków - bardzo cenię sobie fakt, że producenci zamykają je w szklane solidne opakowania, które można po zużyciu kosmetyku użyć ponownie, z pewnością przemawiają do mnie bardziej niż plastikowe.
I tak też mamy w przypadku wyrobów Ministerstwa Dobrego Mydła. Odżywczy peeling cukrowy zamknięty jest w szklanym słoju, który mieści 250g produktu. Minimalistyczna szata graficzna, prosta, czytelna i bez zbędnych zdobień sugeruje, że mamy do czynienia z produktem w 100% naturalnym, bez kombinowania i przyciągania chwytliwymi grafikami. Wewnątrz znajduje się peeling, którego bazą jest nierafinowany cukier trzcinowy - podczas masowania skóry pobudza krążenie i złuszcza martwy naskórek pozostawiając skórę gładką i odświeżoną. Cukier zatopiony jest w olejach, co gwarantuje nawilżenie skóry już na etapie użycia peelingu: z pestek śliwek, ze słodkich migdałów, z pestek winogron i z awokado. Za doskonałe natłuszczenie naskórka odpowiadają masło shea, masło kakaowe i wosk pszczeli, a za olfaktoryczne doznania w dużej mierze jadalny, atestowany aromat śliwkowy, który sprawia, że chciałoby się tę masę zjeść.
W praktyce, pomimo że to połączenie cukru, odżywczych olei i natłuszczających maseł, peeling nie spływa ze skóry zaaplikowany na mokro, łatwo można nad nim zapanować, równie łatwo rozprowadzić na skórze, masować, spłukać wodą i cieszyć się nawilżoną skórą bez tłustej olejowej powłoki - aplikacja dodatkowego kosmetyku nawilżającego zbędna.
Dziewczyny, twórczynie produktów ostrzegają:
UWAGA: Należy zwrócić uwagę iż po zastosowaniu scrubu możemy wzbudzać w towarzyszących nam osobach chęć polizania nas lub nawet ugryzienia. Zazwyczaj wystarcza łagodne aczkolwiek stanowcze poinformowanie bliskich, że takie zachowania nie są akceptowalne. Chyba, że są. Wtedy pozostaje po prostu korzystać;) Have fun!
Olej z pestek śliwki również bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Przede wszystkim charakteryzuje się wyjątkowo mocnym marcepanowo - migdałowym zapachem. Bogaty jest w kwas oleinowy, linolowy, witaminę E i antyoksydanty. Fantastycznie nawilża, koi, odbudowuje uszkodzony naskórek i chroni przed utratą wody. Jest bardzo dobrym rozwiązaniem kosmetycznym nie tylko dla skóry suchej, ale i tłustej, ponieważ reguluje procesy zachodzące w gruczołach łojowych. W przypadku skóry suchej zaleca się jego aplikację bezpośrednio na skórę, w przypadku cer tłustych można wzbogacać nim swój ulubiony codzienny krem.
Olej z pestek śliwek bardzo dobrze łączy się z innymi olejami a dzięki dużej zawartości witaminy E stabilizuje i utrwala mieszanki tworząc produkty do masażu, emulsje, kremy i odżywki do włosów. Doskonale sprawdza się w przypadku suchych i popękanych ust, możemy wcierać w nie olejek lub z jego pomocą wykonać domowy peeling łącząc olej z cukrem. Idealny do łączenia z balsamem/masłem do ciała, wzbogacam taki produkt nie tylko pod kątem pielęgnacyjnym ale również zapachowym.
Świetny olej, pięknie pachnie, doskonale nawilża, chroni skórę i włosy przed przesuszeniem.
Oprócz wyżej wymienionych produktów poznałam również inne z pieczątką Ministerstwo Dobrego Mydła. Znakiem rozpoznawczym marki są mydła - moimi faworytami są Czeko-Mięta i Rozmaryn. Polecam również kule do kąpieli :)
Znacie produkty z Ministerstwa Dobrego Mydła?
Pozdrawiam, serdecznie, Aga :)
