Moje ulubione perfumy na jesień | DIOR, CHANEL, BURBERRY

Moje ulubione perfumy na jesień | DIOR, CHANEL, BURBERRY
Nie jestem zapewne odosobniona w stwierdzeniu, że wraz z nadejściem nowej pory roku zmieniamy nie tylko odzież wierzchnią, ale również kosmetyki – niezależnie czy są to pielęgnacyjne, makijażowe, czy wreszcie perfumy. Wraz z nadejściem jesieni odkładam w zakamarki półki z perfumami letnie, rześkie, świeże, wyraźnie kwiatowe, cytrusowe i wodne zapachy, a na pierwszy plan stawiam flakoniki wypełnione zdecydowanym, mocnym i wyraźnym akcentem. Kiedy jesienna aura za oknami przybiera szarą postać sięgam po perfumy, które wyraźnie integrują się z moją skórą i wykazują trwałość na przynajmniej kilkugodzinnym poziomie.  Takie, które dodają mi pewności, odrobinę słodyczy, elegancji i klasy. Każdy z poniższych trzech zapachów – choć jest inny – to spełnia moje oczekiwania w całości. I nie będę odkrywcza, ponieważ nie są to perfumy plasowane terminologią #nowość. To zapachy, które są już dobrze znane w środowisku perfumeryjnym,  bardzo często pożądane i wybierane przez kobiety na całym świecie.
perfumy

Dior Dolce Vita

Głowa: lilia, magnolia, róża
Serce: bergamotka, brzoskwinia, morela, cynamon
Baza: wanilia, drzewo sandałowe, paczuli, cedr

Dior

Dolce Vita to zapach, który znam od 17 lat… to połowa mojego życia! I od tamtej pory (z małymi przerwami) występuję na mojej półce niezmiennie. Uwielbiam go – za wszystko!  I gdyby ktoś był wyjątkowo uparty i mocno przycisnął mnie muru zmuszając wręcz, że mam wybrać jeden, który uwielbiam, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że na skutek faktu iż ten zapach jest ze mną najdłużej, właśnie wskazałabym Dolce Vita.
Dior to jedna z najbardziej ekskluzywnych francuskich marek produktów luksusowych, a perfumy z logo Dior to ponadczasowy symbol luksusu. Zapach Dolce Vita miał swój debiut w 1994r. i niezmiennie jest to wciąż wyróżniający się produkt na perfumeryjnych półkach. To kompozycja, która pięknie się rozwija witając nas słodkimi kwiatami i owocami, przechodząc w połączenie wanilii i cynamonu utrzymującego się na nutach drzewa sandałowego. Ja tak ten zapach interpretuję. Pomimo, że zapach w głowie ma kwiaty, a w sercu owoce, to jednak nuty korzenne, cynamon, sandałowiec i cedr nie pozwalają na frywolność i łatwość ich dominacji. To nie jest przytłaczający zapach, przeciwnie to zapach szczęścia i radości życia. Dolce Vita to w tłumaczeniu dosłownym – słodkie życie. To zapach w całości odzwierciedlający luksus, elegancję i perfekcję Dior.

Chanel Chance
Głowa: pieprz, hiacynt
Serce: jaśmin, wetiweria
Baza: paczuli, ambra, irys, piżmo
    
Chanel
Prawdopodobieństwo wyboru ulubionego zapachu Dolce Vita może zachwiać tylko Chanel Chance. Powstały w 2003r. i są jednym z naczelnych zapachów w portfolio Chanel. Znamy się od kilku lat i była to bezapelacyjnie miłość od pierwszego poznania. To nie jest lekki zapach i nie potrafię wyobrazić sobie ubranej w tej zapach nastolatki. Jest zdecydowany i w pewnej dozie również wyrafinowany. Bardzo elegancki, dla kobiety, która z jednej strony rozumie świat i mocno po nim stąpa, z drugiej nie boi się marzyć i z sukcesem te marzenia spełniać. Dodaje pewności, inspiruje do działania i trwa, trwa, trwa…. to najtrwalszy zapach jaki dotychczas poznałam. Na mojej skórze utrzymuje się niemal cały dzień, na ubraniach jeszcze dłużej. 
Połączenie kwiatowych akordów z wyjątkowo pikantnymi składnikami to mieszanka doskonała, która cudownie się rozwija – od różowego pieprzu, poprzez piękny jaśmin i hiacynt, aż do zmysłowej paczuli i białego piżma. Jest pikantnie ale w bardzo luksusowym, eleganckim wydaniu. Ten zapach jest wyjątkowy i trudno temu przeczyć – jeszcze trudniej przejść obok niego obojętnie.
Burberry Body
Głowa: brzoskwinia, frezja, absynt
Serce: róża, drzewo sandałowe, irys
Baza: piżmo, kaszmir, wanilia, bursztyn
Burberry

Burberry Body wprowadzone zostały na rynek w 2011r. Inspiracją jego stworzenia była elegancja i wysoka jakość marki Burberry, którą ceni między innymi królewska rodzina. Burberry Body to eleganckie i ponadczasowe perfumy, przeznaczone dla wymagających i pewnych siebie kobiet. To jedyna z trzech prezentowanych przeze mnie pozycji, o której opinie są bardzo sprzeczne. Jedni uważają, że zapach jest „nijaki”, inni, że nie wpisuje się w kanony Burberry, jeszcze inni, że boli ich od niego głowa.
Mnie nie boli. I choć zapach poznałam dopiero kilka miesięcy temu, to należę do tej grupy odbiorców, dla których jest wyjątkowy. Ta wyjątkowość polega na tym, że jest bardzo blisko-skórny, nie onieśmiela, nie krzyczy, a wyzwala we mnie ciepło. Podoba mi się składanka, którą wyczuwam: wita mnie świeży absynt, apetyczna brzoskwinia i delikatna frezja, przechodzące w szlachetny irys i ciepłe drzewo sandałowe aż po zmysłową ambrę, piżmo, kaszmir i – trochę figlarną, ale jednak – kremową wanilię. Najmniej wyczuwam umieszczoną w sercu różę, ale jeśli jest w towarzystwie drzewa sandałowego i irysa, to wybaczam jej subtelne, prawie niewyczuwalne nuty.
Dla mnie to delikatnie słodki, ciepły, zmysłowy zapach, który idealnie przylega do skóry tworząc wespół coś niezwykle osobistego, i również nie widzę w nim nastolatek.
perfumy

Tak wygląda moja trójka na aktualny sezon. Znasz? Jakich perfum aktualnie używasz?

Te i inne perfumy w niższych cenach niż te dostępne w stacjonarnych perfumeriach, znajdziesz tutaj. Polecam!

Pozdrawiam , Aga 🙂
Powrót na górę