Denko wrzesień 2016 pielęgnacja ciała
Druga część wrześniowego denka to pielęgnacja ciała. Nie będzie to duże denko, ponieważ pewna część zużytych opakowań pozostała w koszach miejsc, które odwiedzałam w wakacje – a wyjazdów w tym roku było kilka – więc do tego typu publikacji pozostały mi tylko domowe zasoby.
Zaczynam oczywiście od PAT&RUB, ponieważ te kosmetyki były stałymi bywalcami mojej pielęgnacji. Mam nadzieję, że będę nadal… choć jak zapewne wiecie konflikt, który przybrał już wielkość medialną pomiędzy Aromeda (producent kosmetyków) a Panią Kingą Rusin trwa i docelowo my – jako konsumenci – mamy mieć wybór kosmetyków Naturativ i PAT&RUB by Kinga Rusin. To, co oferuje nam Naturativ już wiemy, ponieważ sklep internetowy już działa, nie mniej jednak ja czekam na udoskonalone formuły kosmetyków PAT&RUB by Kinga Rusin – otwarcie sklepu internetowego planuje się jeszcze na wrzesień, więc… czekam z niecierpliwością! 🙂  

Rewitalizująca linia do pielęgnacji ciała PAT&RUB żurawina i cytryna nie dość, że świetnie pielęgnowała skórę, to orzeźwiała cytrynowym zapachem. Żel myjący, dzięki zawartości delikatnych substancji myjących, oczyszcza i myje skórę łagodnie nie naruszając jej naturalnej bariery ochronnej. W odróżnieniu od większości żeli myjących, naturalny żel rewitalizujący nie wysusza skóry i nie daje uczucia ściągnięcia. Po jego zastosowaniu skóra jest przyjemnie odświeżona, wyczuwalnie gładka i miła w dotyku, a zapach cytryny po takiej kąpieli roznosi się daleko poza łazienkę.
Balsam do ciała to produkt do codziennej pielęgnacji i nawilżania całego ciała, od stóp aż po samą szyję. Łatwo się rozprowadza, ale wymaga chwili wmasowywania w ciało, za to
efekt nawilżenia i ochrony utrzymuje się przez cały dzień. No i ten zapach – uwielbiam!
A balsam do dłoni? Zużyłam już ich taką ilość, że chyba najwyższy czas na inny obiekt westchnień. Mam chyba jeszcze jeden w zapasie 😉 Do codziennej pielęgnacji w domu jest świetny – bardzo pomocny przy codziennych pracach domowych. O wszystkich trzech pisałam tutaj.

Z kolei balsam do stóp i olejek do ciała to jeszcze pozostałości po sezonie zimowym – uwierzycie??? Zużyłam pewnie na początku lata, ale skoro nie było denka, to pokazuję je dopiero dzisiaj. Seria otulająca, niezbędnik zimową porą od dwóch lat. Balsam do stóp przyjemny, ale nie liczyłabym na całkowitą regenerację mocno zniszczonych stóp, szczególnie pięt. Z kolei olejek do ciała super – najlepiej zaaplikować go na jeszcze wilgotną skórę i nawilżenie na 24h mamy z głowy. Ale, ale… zapasy zrobione i mam taki olejek w wersji z kokosem i trawą cytrynową, więc to nie koniec mojej przygody z PAT&RUB w starej wersji, jakakolwiek byłaby czy będzie nowa 🙂
Cała linia otulająca na blogu tutaj.

Le Petit Marseillais – choć różne opinie krążą za temat tych żeli pod prysznic, to ja je lubię. Nowe kremowe wersje są moim zdaniem lepsze od poprzednich klasycznych, ale i tak wszystkie zachwycają zapachami. Delikatnie się pienią, dobrze spłukują, nie zauważyłam przesuszenia skóry i robią to, co mają robić – myją skórę 🙂

Scrub do ciała Cesarzowa Morwa Natura Siberica to naturalny produkt do oczyszczania i złuszczania skóry. Biała glinka umieszczona w kremowej formule maski wyposażona w rozdrobnione skorupki orzeszków cedrowych sprawia, że skóra jest świetnie oczyszczona i złuszczona. Konsystencja scrubu zbliżona do wyglądem przypominającej pastę, która bardzo łatwo się aplikuje na skórę, nie spływa z niej i bez problemów zmywa. Drobiny ścierające są dość mocno wyczuwalne w zetknięciu ze skórą, ale nie odnotowałam podrażnień. Bardzo łatwy w użyciu, nakładamy go na wilgotną skórę, i spłukujemy – nie pozostawia tłustej olejowej powłoki. Delikatny kremowo-kwiatowy zapach sprawia, że użycie scrubu staje się przyjemnością. Recenzja tutaj

Bioderma Ochronny olejek do opalania przyspieszający opalanie SPF30 to bardzo przyjemna ochrona przeciwsłoneczna. Spisuje się zarówno na plaży, jak i w mieście. Nie jest tłusty, nie klei się i nie lepi, a co najważniejsze dla mnie – w pierwszym kontakcie z promieniami słonecznymi nie opalam się na czerwono. Recenzja tutaj. Niewykluczone, że w przyszłym roku również postawię na ponownie na niego.
Avene XeraCalm AD Balsam do skóry suchej, bardzo suchej i atopowej to już stały bywalec moich wpisów typu #denko. Doskonały produkt nawilżający, sprzymierzeniec nawet najbardziej przesuszonej skóry. Ja nie stosuję codziennie, ratuję się kiedy skóra woła „pić” ale polegam na nim w przypadku AZS mojej córeczki – to już nasze kolejne opakowanie, a kolejne jest już w użyciu. Polecam! 


Na zakończenie kolejne zużyte mydło do rąk Yope, które wskazało drogę do zmiany tak prozaicznego kosmetyku jakim jest mydło do rąk – skupiam się aktualnie na naturalnych ponieważ nie wysuszają skóry. Yope recenzowałam tutaj, a nawilżający żel pod prysznic Babci Gertrudy tutaj. Ten drugi również naturalny, trochę tańszy i również może być stosowany jako mydło do rąk, choć jako żel do mycia ciała również spisuje się bardzo dobrze.

To tyle na dzisiaj, daj znać czy znasz kosmetyki, które zużyłam 🙂

Pozdrawiam, Aga 🙂
Powrót na górę