Brzoskwiniove Love | Dairy Fun Delia Cosmetics
Lubicie brzoskwinie? Jeśli tak, to ten post jest wprost stworzony dla Was 🙂 Ja uwielbiam… moja córeczka również, pod każdą postacią 🙂 Owoce brzoskwini są owocami sezonowymi i warto po nie sięgać ponieważ  są nie tylko bardzo smaczne, ale posiadają wiele wartości odżywczych. Są smaczne? e tam, PYSZNE i mają mało kalorii – 100g brzoskwini dostarcza ich jedynie 39 – oraz niski indeks glikemiczny na poziomie jedynie 35. Są zatem idealną przekąską i źródłem wielu witamin, m.in. A, C, E, B3, potasu, miedzi… ale zaraz, zaraz – przecież ja prowadzę bloga kulinarnego! 🙂
Aromat! Brzoskwinie mają cudowny nie tylko smak, ale i aromat! Nic dziwnego, że koncerny kosmetyczne wykorzystują go kusząc tym samym do sięgania po kosmetyki, które należy chronić przed dziećmi w obawie o ich konsumpcję. Jeśli macie ochotę zatopić się w morze brzoskwiniowego aromatu, to zapraszam do dalszej części mojej opowieści 🙂


Delia Cosmetics, bo to ona wprawiła mnie w cudowny nastój i zaspokoiła moje bodźce zmysłu i powonienia, to marka, która nieszczególnie mocno zapisała się w mojej pamięci w odniesieniu do kosmetyki pielęgnacyjnej, a tymczasem okazuje się, że warto się jej przyjrzeć.
Kosmetyki, o których dzisiaj Wam opowiem to tegoroczna nowość marki Delia Cosmetics z pachnącej owocami linii Dairy Fun. W tym miejscu godny podkreślenia jest fakt, że linia Dairy Fun została doceniona i nagrodzona w ogólnopolskim konkursie Qltowy Kosmetyk 2015 otrzymując tytuł Qltowego Konceptu 2015. Cała linia jest pięknie ubrana w pastelowe kolory przykuwające oczy i zapewne cudowne zapachy, będące nieodłączną jej częścią, a jeśli są tak soczyste jak poznane przeze mnie brzoskwiniowe, to ja chętnie poznam je wszystkie. Jest to linia do pielęgnacji ciała, a ja dzisiaj Wam opowiem o trzech kosmetykach: sól do kąpieli, peeling i masło do ciała – każdy z tych kosmetyków pozytywnie mnie zaskoczył 🙂
Zanim z opowiem o każdym z nich z osobna, to muszę skierować uwagę na ich opakowania. Czy Wy je widzicie? Nie wiem czy zdjęcia odzwierciedlają ich rzeczywisty uroczy charakter, ale są cudowne. Delia Cosmetics wyszła naprzeciw konsumentom i stworzyła linię kosmetyków, których ceramiczne opakowania po zużyciu kosmetyków można wykorzystać w dowolny sposób.

Dając „drugie życie” opakowaniu, nie tylko dbasz o środowisko, ale możesz sprawić wiele radości, podczas kreowania nowego otoczenia.

Ten przekaz przemawia do mnie w całości 🙂

Aromatyczna sól do kąpieli BATH SALT peach Dairy Fun uprzyjemni każdą kąpiel, nawet tą najbardziej wybredną. Na opakowaniach prezentowanych dzisiaj przeze mnie kosmetyków znajdujemy niewiele informacji, oprócz właściwie tylko rodzaju kosmetyku, to praktycznie nic, ale do każdego z nich, jak widać na zdjęciach, dołączony jest kartonik przywołujący myśli jakoby byłby to liścik dołączony do kwiatów, a po jego rozłożeniu dowiadujemy się, że:

Aromatyczna sól do kąpieli bogata w naturalne minerały, odświeża i wygładza ciało. Kuszący zapach brzoskwini relaksuje i odpręża, zmniejszając objawy zmęczenia. Oczyszczona po kąpieli skóra jest doskonale przygotowana do przyjęcia składników aktywnych masła lub balsamu do ciała.

Składniki (INCI): Sodium Chloride, Parfum, Hexyl Cinnamal, Limonene, CI 14720.

Pojemność: 500g / cena:ok. 25zł 
 

Sól znajduje się w bardzo gustownym i przywodzącym same pozytywne myśli ceramicznym dzbanuszku – już widzę w nim jesienne astry, na pewno wykorzystam go jako wazon do ulubionych kwiatów 🙂 Producent postanowił zapakować sól w foliowy woreczek i dodatkowo jeszcze papierowy, to świetna propozycja przechowywania soli właśnie w tym dzbanuszku, ponieważ sól nie jest bezpośrednio do niego wsypana, a i jej aromat dzięki takiemu rozwiązaniu utrzymuje się bardzo długo. Wystarczy otworzyć woreczek, aby nie tylko poczuć ten cudowny zapach, ale również wypełnić nim całą łazienkę.
Sól wsypana do ciepłej wody w wannie rozpuszcza się a wraz z tym uwalnia cudowny zapach, który mam wrażenie, że rozprzestrzenia się niemalże w każdy zakamarek. Sól sprawia, że kąpiel zamienia się w oczyszczający rytuał, a dzięki niej ciało jest przygotowane do przyjęcia składników aktywnych zawartych w kolejno aplikowanych na skórę balsamów, maseł czy olejków. Jeśli lubicie kąpiele w wannie, to ta sól z pewnością trafi w Wasze gusta. A jeśli nie stosujecie tego rodzaju rozwiązań pielęgnacyjnych, to zwróćcie uwagę na peeling z tej samej serii.
 

Peeling do ciała BODY SCRUB peach Dairy Fun zamknięty jest w równie gustownym opakowaniu, który z kolei jest ceramicznym słoiczkiem z wieczkiem typu „wek”. Prezentuje się równie okazale co dzbanuszek i może być wykorzystany na bardzo wiele sposobów. Ja najprawdopodobniej zasadzę sobie w nim fiołki, będą się pięknie prezentować na parapecie 🙂

Aromatyczny peeling do ciała na bazie soli zawieszony w odżywczym musie pielęgnacyjnym. Złuszcza martwe komórki, pobudza mikrokrążenie i wspomaga procesy regeneracji naskórka. Składniki aktywne doskonale nawilżają i odżywiają skórę. Ciało staje się wyjątkowo gładkie i miękkie w dotyku. Zapach brzoskwini pobudza zmysły i otula ciało aromatyczną aurą. Po zabiegu nie ma potrzeby stosowania balsamu czy masła.

Składniki (INCI): Sodium Chloride, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Isopropyl Myristrate, PEG-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Parfum, Helianthus Annuus Seed Oil, PeG-40 Hyrogenated Castor Oil, Tocopheryl Acetate, Methylparaben, Propylparaben, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Aqua, BHA, CI 19140, CI 16255, Hexyl Cinnamal, Limonene.

Pojemność: 300g / cena: ok. 25zł

Peeling zaskoczył mnie, oprócz zapachem jasna sprawa, konsystencją, która zarówno w wyglądzie jaki dotyku do złudzenia przypomina puszysty mus otulający ciało i łatwo się po nim rozprowadzający. W plastycznej formie kosmetyku zawarte są drobne drobinki soli, które świetnie nie tylko oczyszczają, ale i wygładzają ciało, i pomimo, że są drobne to jednak swoje potrafią, są wyraźnie wyczuwalne w kontakcie ze skórą, ale w żadnym stopniu nie drażnią jej, nie kaleczą i nie zamieniają peelingu w bolesny zabieg.
Zawartość gliceryny, masła shea i oleju słonecznikowego dbają o odpowiednie nawilżenie a nawet zregenerowanie suchej skóry, I rzeczywiście, na skórze po użyciu peelingu pozostaje warstwa okluzyjna, film, który chroni skórę przed suchością i szorstkością. Nawilżająca warstwa, która pozostaje nie jest tłusta, nie lepi się, nie ma nic wspólnego z warstwą, którą pozostawiają peelingi innych, znanych marek – tutaj stopień kontroli natłuszczenia ciała jest w odpowiedni sposób zachowany. Podejrzewam, że skóra ekstremalnie sucha może domagać się dodatkowego nawilżenia, nijak się to ma do stwierdzenia jakoby peeling wysuszał, bo nie wysusza, a skutecznie oczyszcza ciało. Równowaga pomiędzy złuszczeniem a nawilżeniem skóry jest odpowiednio zachowana.
 

No ale jeśli okaże się, że potrzebujecie dodatkowego nawilżenia, to nie warto zapominać i zmieniać aromat brzoskwiniowy na inny a sięgnąć po Masło do ciała BODY BUTTER peach z tej samej serii. Ja po peelingu, o którym piszę powyżej nie stosuję już dodatkowych kosmetyków do pielęgnacji ciała, ale po kąpieli w soli, którą prezentowałam jako pierwszą tak. Masło zapakowane w identyczne opakowanie co peeling, o takich samych gabarytach – fiołki będą zadowolone 🙂

Masło do ciała o delikatnej kremowej konsystencji doskonale nawilża i odżywia nawet najbardziej suchą skórę. Ciało staje się wyjątkowo gładkie i miękkie w dotyku. Zapach brzoskwini działa odświeżająco i odprężająco.

Składniki (INCI): Aqua, Isopropyl Myristrate, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Cyclomethicone, Cetearyl Alcohol, Petrolatum, Cetyl Alcohol, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum, Ceteareth-20, Glyceryl Stearate, Synthetic Beeswax, Acrylates/C10-30 Alkyl Crosspolymer, Methylparaben, Propylparaben, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Benzyl Benzoate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Sodium Hydroxide, BHA, CI 19140, CI 16225.

Pojemność: 300g / cena: ok. 25zł

Masełko jest równie okazałe pod kątem pielęgnacyjnym co poprzednicy. Aksamitna i bardzo przyjemna w dotyku konsystencja o świetnych właściwościach nawilżających. Masło shea, olej ze słonecznika, syntetyczny wosk pszczeli, gliceryna i emolienty dają ukojenie suchej skórze i utrzymują jej nawilżenie na właściwym poziomie. Masło jest dość treściwe, choć jego konsystencja w pewnej mierze przypina mus, bardzo łatwo się rozprowadza pozostawiając na skórze właściwy film, otoczkę, która sprawia, że czujemy się komfortowo i ze spokojem możemy udać się na nocny odpoczynek. Brzoskwiniowy zapach utrzymuje się na ciele aż do momentu zaśnięcia, moje zmysły i odczucia całodziennego trudu uspokaja i pozwala spokojnie zasnąć. Rano budzę się z cudownie miękką i gładką skórą, która i wygląda dobrze i czuje się świetnie. Świadoma faktu, że nie jest kosmetyk oparty na naturalnym składzie uważam, że uprzyjemni pielęgnację ciała i doda apetycznego zapachu w niejeden długi jesienny czy zimowy wieczór, mój na pewno 🙂

Podsumowując, całość prezentuje się bardzo dobrze nie tylko pod kątem wizualnym, ale również pielęgnacyjnym, a świadomość apetycznego zapachu tylko dodaje jej walorów. Kosmetyki z serii Dairy Fun to radość dla ciała i zmysłów, a jeśli nie brzoskwinie to do wyboru mamy jeszcze truskawkę, jagodę oraz mleko i miód – każdy znajdzie coś dla siebie 🙂 Nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam te kosmetyki, do kupienia w sklepie internetowym Producenta pod adresem https://sklep.delia.pl/ lub stacjonarnie, ja widziałam je np. w pobliskiej drogerii Blue.

Znacie markę Delia Cosmetics? To moje pierwsze zetknięcie z jej kosmetykami, może znacie równie kuszące? Jeśli tak, to koniecznie dajcie znać w komentarzu 🙂 Stosujecie pielęgnację etapową kosmetykami tej samej marki, czy preferujecie różnorodność w pielęgnacji? Chętnie poznam faworytów 🙂 

Pozdrawiam serdecznie , Aga 🙂

Jeśli spodobało Ci się to co piszę, Zaobserwuj mnie, Bądź na bieżąco 🙂
https://www.facebook.com/kosmetykizmojejpolkihttps://plus.google.com/u/0/109961416078189807184/postshttps://instagram.com/agnieszka_kzmp/https://twitter.com/Agnieszka_KzMPhttps://pl.pinterest.com/kosmetykizmojej/
Powrót na górę