VITAMIN E THE BODY SHOP / Serum-In-One, Nourishing Night Cream, Face Mist

VITAMIN E THE BODY SHOP / Serum-In-One, Nourishing Night Cream, Face Mist
Witamina E, nazywana witaminą młodości, to składnik większości kosmetyków pielęgnacyjnych nie tylko do twarzy, ale również ciała i włosów. Jest to substancja o działaniu antyoksydacyjnym, która hamuje procesy starzenia skóry poprzez wzmacnianie bariery naskórkowej oraz chroni przed powstawaniem plam starczych. Doskonale nawilża skórę i poprzez wzmocnienie ścian naczyń krwionośnych w znacznym stopniu poprawia jej ukrwienie. Bardzo skutecznie wnika w głębsze warstwy skóry, zapobiega tym samym „ucieczce” wody z naskórka.
Oprócz tego witamina E jest doskonałym naturalnym konserwantem zapewniającym stabilność kosmetyku.
W składzie kosmetyku witaminę E znajdziemy pod nazwą:
  • Tocopherol – witamina E w czystej postaci
  • Tocopheryl Acetate – oktan witaminy E, jej pochodna 

Decydując się na serię kosmetyków Vitamin E Nourishing na noc z asortymentu The Body Shop, mając przede wszystkim na uwadze dobroczynne właściwości witaminy E, byłam pewna, że to kosmetyki, których moja cera aktualnie potrzebuje. Teraz, kiedy nastała wiosna a kosmetyki z retinolem i jego pochodnymi, ze względu na możliwe wystąpienia fotouczuleniowe poszły „w kąt”, postanowiłam zadziałać witaminą E. W moje zasoby pewnym krokiem weszły trzy kosmetyki z serii Vitamin E, z których jeden okazał się być miłym dodatkiem. Serum na noc z witaminą E, nawilżający krem na noc i mgiełka odświeżająca miały sprawić, że moja cera będzie doskonale nawilżona, promienna i przygotowana do ekspozycji z lekkimi o niewielkim kryciu podkładami. Czy tak się stało?

Serum to kosmetyk, bez którego chyba większość z nas nie wyobraża sobie pielęgnacji twarzy, prawda? Ja też nie 🙂 miałam już ich wiele, ale pierwszy raz spotykam się, a właściwie moja cera spotyka się z serum olejowym o formule olejku. Stosowałam już kilka olei na twarz, ale raczej w czystej postaci, z czystej ciekawości i o naturalnym lub zbliżonych do niego składzie.
Overnight Serum-In-Oil to kosmetyk, po użyciu którego na noc, mamy się obudzić z piękną, rozświetloną i doskonale nawilżoną cerą. To co mnie dotyka w kosmetykach The Body Shop to „schowane” pod naklejkami składy kosmetyków, ciężko nawet znaleźć go w necie, no ale od czego macie mnie? 😉
Składniki: (INCI): Caprylic/Capric Triglyceride, Dicaprylyl Carbonate, Triticum Vulgare Germ Oil/Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, PrunusAmygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Helianthus Annuus Seed Oil/Helianthus Annuus (Sunflower)  Seed Oil, Sesamum Indicum Seed Oil/Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil/Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Glycine Soja Oil/Glycine Soja (Soybean) Oil, Parfum/Fragrance, Tocopheryl Acetate,Benzyl Benzoate, Geraniol, Linalool, Limonene, Citronellol, Benzyl Salicylate, Eugenol, Citral, Anisyl Alcohol, Citric Acid.  
Pojemność 28ml / Cena 79zł

Serum zawiera dużą dawkę olejów, kolejno:
  • olej z kiełków pszenicy
  • olej ze słodkich migdałów
  • olej słonecznikowy
  • olej sezamowy
  • olej Jojoba
  • olej marula
  • olej sojowy
No właśnie, nie na arganowego, czyżby przesyt na rynku? 🙂 Mam wrażenie, że olej arganowy wypływa obecnie z każdego kosmetyku nie tylko do twarzy, ale i do ciała i włosów. Pora chyba obrać inny kierunek… 😉

  

A wracając do naszego serum, to muszę przyznać, że polubiliśmy się –
doskonale nawilża, wygładza i wyrównuje koloryt skóry, cudownie pachnie,
ale… nie stosuję go codziennie, tylko wtedy, kiedy moja cera
potrzebuje dodatkowego nawilżenia (na szyi i dekolcie ląduje
codziennie). Dlaczego? Zawiera w składzie sporą ilość emolientów z Caprylic/Capric Triglyceride na
czele – właściwie to emolient ten jest składnikiem bazowym tego serum, a emolienty jakkolwiek
to doskonałe składniki nawilżające, ale pozostawiające na skórze
niewidoczny ale wyczuwalny film, który zatrzymuje wodę w naskórku i nie
pozwala jej odparować. Stosowany stale i cyklicznie może być, ale nie
musi, komedogenny. Każdy emolient wygładza i pozostawia wrażenie
delikatności i gładkości. Poza tym, olej z kiełków pszenicy,
słonecznikowy czy sojowy to również są naturalne emolienty. Tak, czy
siak, serum jest bardzo dobre, moja skóra bardzo go lubi, nos też i
bardzo chętnie po niego sięgam. Uważam, że najlepiej spisze się na cerze
suchej, nie mniej jednak moja mieszana, często w kierunku tłustej,
również dobrze na niego reaguje. Aplikacja średnio trzy razy w tygodniu
daje bardzo dobre efekty, moja cera po przebudzeniu jest wypoczęta,
gładka i miła w dotyku – z reguły po nałożeniu serum skóra nie domaga
się dodatkowej aplikacji kremu, ale krem z tej serii również mocno
przypadł mi do gustu.

Vitamin E Nourishin Night Cream to odżywczy krem na noc, który działa podczas naszego snu, czyli wtedy, kiedy nasza skóra jest najbardziej chłonna i wbrew temu, że my śpimy, to ona „pracuje”. Podobnie jak powyższe serum zawiera w składzie olej z kiełków pszenicy, który jest naturalnym źródłem witamin A, D i E, lecytyny oraz NNKT z przeznaczeniem dla skóry suchej i dojrzałej, działa ujędrniająco i opóźnia procesy starzenia się skóry.
Nie sugerujcie się składem tego kremu na wizażu, ponieważ niewiele mają wspólnego. Być może ja mam przed sobą ulepszoną wersję, ale w tamtej aż roi się od parafiny, wazeliny i lanoliny 🙂 Ja bynajmniej nie mam nic do parafiny, ale być może ktoś będzie uzależniał zakup kremu właśnie od składu, a ten na wizażu może zbić z tropu.
Składniki (INCI): Aqua, Glycerin, Triticum Vulgare Germ Oil, Dimethicone, PPG-2 Myristyl Ether Proplonate, Stearyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Theobroma Cacao Seed Butter, Cyclopentasiloxane, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetearyl Ethylhexanoate, Myristyl Myristrate, Cyclohexasiloxane, Panthenol, Benzyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Carbomer, Methylparaben, Phenoxyethanol, Propylparaben, Parfum, Sodium Hydroxide, Benzyl Benzoate, Disodium EDTA, Hydroxycitronellal, Limonene, Geraniol, Linalool, Citronellol, Cinnamyl Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone, Talc, CI 77742, CI 77491.
Pojemność 50ml / Cena 69zł

Krem został zamknięty w plastikowym słoiczku, który wewnątrz
dodatkowo chroniony jest plastikową przekładką. Konsystencja kremu jest
bardzo lekka, puszysta i delikatna – na twarzy przybiera formę tłustego
olejku, który potrzebuję trochę czasu aby się wchłonąć, ale w
pielęgnacji nocnej mnie bynajmniej to nie przeszkadza. Zapach kremu,
choć zbliżony do zapachu serum, to zdecydowanie mniej intensywny, ale
również przyjemny, o lekko kremowej nucie.
Krem doskonale nawilża
cerę, uspokaja i sprawia, że rano twarz jest wypoczęta, odżywiona,
elastyczna i bardzo dobrze przygotowana do aplikacji makijażu.
Krem bardzo dobrze spełnia swoje zadanie, uważam, że to bardzo dobra pozycja kosmetyczna.

Ostatni kosmetyk z tej serii, którą mam przyjemność stosować to Face Mist Vitamin E odświeżająca mgiełka do twarzy, która w moim mniemaniu miała być tonikiem, ale niestety nie jest. Z doświadczenia wnioskuję, że moja cera lepiej znosi toniki o bardziej naturalnym składzie, co nie zmienia faktu, że mgiełka przydaje się i jest bardzo dobrym utrwalającym fixerem do makijażu. Zastosowana z odpowiedniej odległości scala makijaż i sprawia, że podkład z pudrem świetnie się łączą, a ciągu dnie można z powodzeniem odświeżyć przy jej użyciu makijaż, który nie spływa i nie tworzy smug. No i całkiem przyjemnie przy tym pachnie. Mgiełka również posiada w składzie olej z kiełków pszenicy, ale w końcowym składzie, tuż za wodą różaną – i o ile serum i krem posiadają kremowe nuty zapachowe, o tyle mgiełka wyróżnia się zdecydowanym różanym zapachem, dla mnie jeszcze większa przyjemność stosowania 🙂
Składniki (INCI): Aqua, Glycerin, PPG-26-Buteth-26, Phenoxyethanol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Polysorbate 20, Tocopheryl Acetate, Myristamidopropyl PG-Dimonium Chloride Phosphate, Diglycerin, Cetearyl Isononanoate, p-Anisic Acid, Ceteareth-20, Cetearyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Glyceryl Stearate, Disodium EDTA, Rosa Centifolia Water, Citric Acid, Triticum Velgare Germ Oil, Benzoic Acid, Ceteareth-12, Cetyl Palmitate, Glycine Soja Oil.
Pojemność: 100ml / Cena 35zł

Zwracacie uwagę na witaminę E w składzie kosmetyków? Znacie te kosmetyki? Ja swoją przygodę z nimi uważam za bardzo udaną. Czy wrócę do nich? Czas pokaże, niewykluczone, że z pewnością TAK 🙂
Z tej serii w zapasie mam jeszcze nawilżający sorbet do twarzy, który na chwilę obecną dojrzewa i nabiera mocy z szufladzie, ale latem sięgnę po niego z nieukrywaną przyjemnością 🙂

Pozdrawiam serdecznie , Aga 🙂

Jeśli spodobało Ci się to co piszę, Zaobserwuj mnie, Bądź na bieżąco 🙂
https://www.facebook.com/kosmetykizmojejpolkihttps://plus.google.com/u/0/109961416078189807184/postshttps://instagram.com/agnieszka_kzmp/https://twitter.com/Agnieszka_KzMPhttps://pl.pinterest.com/kosmetykizmojej/
Powrót na górę