3 x NIE !!!

Cześć,
na zakończenie lutego postanowiłam krótko opowiedzieć Wam o kosmetykach, które jakkolwiek zbierają pozytywne opinie i recenzje, tak się u mnie nie sprawdziły. Pomyślałam, że to bez sensu aby pisać o nich oddzielne recenzje, więc tym samym dzisiaj jest premiera na moim blogu wpisów typu 3xNIE, które właśnie w takiej formie będą się tutaj ukazywały. Poniższe zdjęcie przedstawia wszystkich delikwentów, a ja postaram się krótko opisać dlaczego się nie polubiliśmy.

Krem BB naszej rodzimej marki Ziaja, to kosmetyk stosunkowo tani, za
który trzeba zapłacić kilka złotych – nie mniej jednak, dla mnie te kilka
złotych to wydatek całkowicie nietrafiony i zbędny. Kupiłam go pod wpływem chwili będąc na tropie kremu BB do codziennego użytku, nie ukrywam, że deklaracja marketingowa Producenta umieszczona na opakowaniu bardzo mi w tym zakupie pomogła. Krem oto przeznaczony jest do skóry tłustej i mieszanej borykającej się z niedoskonałościami – czyli wprost do mojej. Ochrona na poziomie SPF15 dodatkowo zachęca do zakupu, raczej omijam produkty tego typu nie posiadające jej w ogóle. Po zakupie kremu miałam się przekonać, że jest: delikatny jak mus, aktywny jak esencja, skuteczny jak serum, efektywny jak korektor, aksamitny w aplikacji i przyjemny w stosowaniu. I jakkolwiek jest przyjemny w stosowaniu, posiada również nawet bardzo przyjemny, świeży, cytrusowy zapach, nawet kolor jest dopasowany do mojej cery, to nijak się ma do tego, że na mojej skórze wygląda … nijako 🙁 Kiedy zaaplikowałam go pierwszy raz i wyszłam z dzieckiem na spacer, to jakież było moje zdziwienie po powrocie, kiedy kremu na mojej twarzy zupełnie nie było, jakby wyparował, ulotnił się 🙁 Dawałam mu jeszcze szansę na twarz solo, na dwa rodzaje serum, a nawet na typowy krem z wysokim filtrem – ciągle było to samo. W obliczu powyższego – muszę temu kosmetykowi powiedzieć NIE i pożegnać się z nim, ponieważ nie spełnia on podstawowej funkcji kremu BB.
  

Kolejny do odstrzału to kosmetyk z logo AVON, jest to, a właściwie są, Oczyszczające plastry w żelu. Ile to ja się nie nasłuchałam na You Tube od dziewczyn jaki to jest świetny i rewelacyjny, i co? wtopa na całej linii! Kosmetyk o formule żelu nanosimy na tą partię twarzy, która wymaga głębokiego (!) oczyszczenia i po jego zmianie w elastyczny „plaster” miałam mieć usunięte zanieczyszczenia i odblokowane pory a tym samym wyeliminowane wągry. WOW! A w pory to ja chyba narobię ze śmiechu – z samej siebie rzec jasna – bo zamiast tych wszystkich obietnic dostałam jeden wielki glut! Wierzcie mi, że próbowałam różną ilość tego kosmetyku nałożyć na nos i czekać, czekać … aż wytworzy się z niego ten plaster, ale nijak ani razu mi się to nie udało. Za każdym razem ściągałam chusteczką, nawet przyjemnie i świeżo pachnący, ale glut! i jakkolwiek lubię markę AVON i nawet mam do niej mały sentyment, to jednak w przypadku tego kosmetyku ja grzecznie podziękuję 🙂

Ostatni bohater dzisiejszej wyliczanki to już nie produkt za kilka złotych, ale wydatek rzędu 50zł, o ile trafimy na promocję, ponieważ w cenie regularnej o ile dobrze kojarzę to krem pod oczy marki własnej SEPHORA kosztuje 69zł. Tym bardziej jestem na siebie zła za ten zakup 🙁
Przeciwzmarszczkowy krem pod oczy do kompleksowej pielęgnacji skóry okolic oczu zwalczający opuchnięcia, cienie i kurze łapki – brzmi genialnie! Delikatna formuła bez: parabenów, sztucznych dodatków zapachowych, organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO), testowany klinicznie itd. i co z tego, kiedy w początkowym składzie widzimy parafinę. Ja absolutnie nic nie mam do parafiny, no ale żeby w kremie pod oczy i to w początkowym składzie? Coś tutaj się gryzie … Poparte jest to formułą kremu – ja lubię treściwe kremy pod oczy, z reguły stosuję takie na noc, ale treściwość i gęstość tego powaliła mnie na kolana. Krem zamknięty jest w estetycznym opakowaniu z pompką typu air less, a końcówka, z której następuje wydobycie kremu, codziennie (!) była zatkana korkiem niczym z wazeliny – krem mocno zastygający, nie zauważyłam aby wnikał w skórę, wyraźnie pozostawia widoczną warstwę, która moim zdaniem nie pielęgnuje delikatnej skóry w okolicach oczu, ale ją zwyczajnie obciąża. Baaaardzo długi skład, który bym przełknęła, gdyby krem cokolwiek działał, ale gdzież tam – to nie jest moim zdaniem odpowiedni krem do pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu i nie potrafię wydać mu pozytywnej opinii i rekomendacji do jego zakupu.
 

Przyjemne dla oka kosmetyki, ale brak ich skuteczności w moim mniemaniu całkowicie je eliminuje z mojej pielęgnacji. Fakt, że mnie nie odpowiadają, nie znaczy oczywiście, że nie znajdą swoich zwolenników – wręcz przeciwnie, ponieważ kosmetyki te trafiły do mnie po tym, jak czytałam lub słyszałam pozytywne o nich opinie. I to jest doskonały dowód na to, że ile obietnic – tyle wymagań, ile wymagań – tyle skutków.

Dajcie znać, czy mieliście któryś z nich i jak się u Was sprawdził 🙂

Pozdrawiam, Aga 🙂

Powrót na górę