Oczyszczanie twarzy nie musi być nudne | SKIN79

Oczyszczanie twarzy nie musi być nudne | SKIN79
„Sekrety urody Koreanek” to pozycja, której nie wypadało nie przeczytać. Blogosfera sekcji beauty powiedziała już chyba wszystko na jej temat i domyślam się, że zdecydowana większość zna już osławione „10 kroków koreańskiej pielęgnacji”. Najważniejszym z nich jest oczywiście oczyszczanie skóry i w tym przypadku żaden czytelnik książki nie odkrył Ameryki, ponieważ zakładam, że o tym każdy już wiedział zanim sięgnął po „sekrety”: nie ma prawidłowej pielęgnacji twarzy bez jej dokładnego oczyszczenia, nie tylko z makijażu. Pielęgnacja w tym zakresie jest bezlitosna, na nic innowacyjne i najbardziej skuteczne składniki aktywne zawarte w kremach jeśli uprzednio nie zmyjemy ze skóry zanieczyszczeń – oczyszczając dokładnie skórę pomagamy tym składnikom zadziałać. Na mojej półce stoi już trochę koreańskich kosmetyków i w miarę upływu czasu i ich stosowania coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Koreanki lubią urozmaicenie, a jeśli mają do dyspozycji tak kreatywnych producentów jak m.in. SKIN79 to nudna pielęgnacja im nie grozi.    

SKIN79

No właśnie – oczyszczanie twarzy też nie musi być nudne a w dzisiejszym wpisie o trzech takich produktach, których darmo szukać na półkach naszych rodzimych marek. I to dosłownie! Żel głęboko oczyszczający Pearl Luminate Brilliant Deep Cleanser SKIN79 to produkt jakiego ja jeszcze nie spotkałam. Absolutnie fantastyczny pod każdym względem, począwszy od opakowania, poprzez formułę, zapach, działanie i efekty. 
Zacznę od tego co widzę, a widzę pięknie wyglądający kosmetyk, który wzbudza zainteresowanie. Opakowanie w kształcie tuby z przeźroczystego tworzywa wyposażone w sprawnie dozujący produkt pompkę. Wewnątrz półpłynny żel, w którym zatopione zostały – na pierwszy rzut oka białe drobiny, po analizie deklaracji producenta, wyciąg z pereł Akoya. Trzymając produkt pierwszy raz w dłoni zastanawiałam się czy te perełki będą pozostawały wewnątrz opakowania czy będą dozowane wraz z produktem. Pierwsze użycie dało odpowiedź: bez trudu pompka je dozuje i nie zacina się pod ich wpływem. 

Pearl Luminate
żel do mycia twarzy

Żel posiada bardzo bogatą formułę, w której umieszczono aż 50 naturalnych składników, w tym ekstrakty i oleje z kokosa, kamelii, pomarańczy, ryżu, sezamu, eukaliptusa, migdała i wiele innych. Tytułowe perły, a właściwie wyciąg z nich regeneruje skórę, zapewnia efekt jej rozjaśnienia i przyjemne uczucie gładkości. Ponadto żel zawiera w składzie kwas glikolowy, który łatwo przenika w głębsze warstwy skóry, nawilża i odżywia, zapobiega ucieczce wody co spowalnia proces starzenia się skóry. 
Biorąc pod uwagę mnogość składników, to formuła żelu jest dość lekka, ale z łatwością usuwa pozostałości po makijażu i zabrudzenia – przecierając skórę płatkiem kosmetycznym nasączonym tonikiem pozostaje czysty. Zapach jest również bardzo delikatny, z pewnością przypadnie do gustu nawet wrażliwym na zapachy. I co najważniejsze: koniec ze ściągnięciem skóry przy jednoczesnym dokładnym jej oczyszczeniu. Żel stosuję od dwóch miesięcy codziennie i ani razu nie odnotowałam ściągnięcia czy przesuszenia skóry. Przeciwnie, to produkt, który już na etapie oczyszczania nawilża skórę. Pomimo, że występuje na skórze krótko – w końcu to żel do mycia twarzy – to za każdym razem kiedy go użyję czuję, że moja skóra jest pozytywnie nawilżona. Ale nie obciążona. To jeden z tych produktów, o których się nie zapomina. Pozytywne uczucie od pierwszego użycia, utrzymujące się w czasie. HIT!!! 

peeling do twarzy

Drugi produkt, który prezentuję, a którego przyznaję, że się trochę obawiałam to SKIN79 Sweet Honey Sugar Peeling, cukrowy peeling do twarzy. Obawiałam się, ponieważ najczęściej sięgam po peelingi enzymatyczne i rzadko można było u mnie spotkać peeling drobno- czy gruboziarnisty, unikałam nadmiernego złuszczania twarzy poprzez jej pocieranie, co wydawało mi się być zbyt inwazyjnym dla mojej cery zabiegiem. A tu pozytywne zaskoczenie – pasta, choć dosyć zbita to przy delikatnym pocieraniu łagodnie obchodzi się ze skórą i wcale jej nie szkodzi.

koreańska pielęgnacja
peeling cukrowy

Peeling umieszczony został w małym gustownym słoiczku z dodatkowym zabezpieczeniem w postaci plastikowej nakładki i ze szpatułką, która ułatwia wydobycie pasty. Przed użyciem peelingu producent zaleca wykonać okład z ciepłego ręcznika w celu otworzenia porów skóry a następnie wykonać 3-5 minutowy masaż twarzy z użyciem masy peelingowej. I przyznaję, że w taki sposób wykonywałam zabieg tylko raz, kolejno bez okładu na wstępie ciepłym ręcznikiem. Efekt jest bardzo zadowalający. Pomimo, że zatopione kryształki brązowego cukru w paście są dość mocno wyczuwalne w dłoniach, to przy niewielkim nacisku masując skórę pozbywam się wszystkich suchych skórek, martwego naskórka i dogłębnie oczyszczam skórę. Po takim zabiegu jest niebywale gładka, świetnie oczyszczona i – podobnie jak w przypadku poprzednika – nawilżona. Zero uczucia ściągnięcia! To z pewnością zasługa tytułowego miodu (mocno wyczuwalny) i masła shea. Cud – miód! Nie spodziewałam się, że produkt, którego unikałam, wywrze na mnie tak pozytywne wrażenie – a wywarł!
  
Yum Yum Cleanser

Ostatni z produktów również zaskakuje wszystkim, ale z góry przyznaję, że pałam do niego najmniejszą sympatią z trzech prezentowanych. Zanim o tym dlaczego, to jednak nie mogę odmówić mu skuteczności. Yum Yum Cleanser SKIN79 jest częścią serii Natural 98, która czerpie swą siłę z bogactw natury. Yum Yum to mus do oczyszczania skóry, który według producenta usuwa makijaż i sebum bez konieczności podwójnego mycia twarzy. W składzie występuje ekstrakt z nasion łzawicy (chiński jęczmień perłowy), który ma silne działanie antyoksydacyjne, zawiera substancję o właściwościach przeciwzapalnych oraz działaniu antyhistaminowym. Z kolei wyciąg z łzawicy pomocny jest w leczeniu cer trądzikowych, a duża zawartość lipidów działa korzystnie na cery dojrzałe i suche.
   
SKIN79
pielęgnacja twarzy

Mus zamknięty jest w opakowaniu wyglądem przypominającym do złudzenia mały wek. Nie ma nudy! Sama konsystencja produktu również budzi zainteresowanie – puszysty mus, nazywany czasem „twarożkiem”, choć według mnie z twarożkiem ma tylko tyle wspólnego, co jego biały kolor. Dla mnie to puszysty mus – bardzo wydajny, niewiele potrzeba na umycie twarzy – o przyjemnym i delikatnym naturalnym zapachu.  Przyjemnie masuje się nim skórę, po roztarciu w dłoniach łatwo przylega do skóry, łatwo się spłukuje i w efekcie również nie powoduje ściągnięcia. 
Opakowanie prezentuje się bardzo dobrze, ale niestety nie idzie to w parze z jego funkcjonalnością. O ile inne opakowania z łatwością można użyć pod prysznicem, tak w przypadku tego, trudno mi się z nim obejść. No ale nie wszyscy wykonują demakijaż i mycie twarzy pod prysznicem, więc to co dla mnie jest minusem, u innych może w ogóle nie występować. Nie do końca również się zgodzę z obietnicami, że ten produkt zastępuje demakijaż i mycie twarzy w jednym etapie. Z minimalistycznym makijażem sobie radzi, ale z tuszem do rzęs ma już pewne problemy. Zaznaczam, że to przyjemny produkt i chętnie po niego sięgam, ale ja nie traktuję go jako 2w1, dla mnie to fajny produkt do
mycia twarzy w drugim etapie, a z racji tego, że nie zastępuje mi
demakijażu, to najczęściej sięgam po niego w porannej pielęgnacji.
  
koreańska pielęgnacja

Z wszystkich trzech wymienionych największe wrażenie wywarł na mnie oczywiście żel Pearl Luminate i to jego gorąco polecam! Ilekroć spotykam się z porównaniami, że koreańskie kosmetyki to zupełnie inny świat, tak w tym przypadku z tym stwierdzeniem się zgadzam. To bardzo dobry produkt! Z kolei cukrowy peeling przekonał mnie, że „nie taki diabeł straszny… jak go malują” – gładkość skóry po jego użyciu przeszła moje oczekiwania i z przyjemnością po niego sięgam. A Yum Yum? To nie jest zły produkt i tak sobie myślę, że trudno byłoby go umieścić w opakowaniu np. z pompką lub innym dozownikiem, aby go wydobyć trzeba jednak użyć dłoni albo załączonej szpatułki, ale z pewnością nie jest to produkt niezastąpiony. I o ile żel i peeling już widzę ponownie na swojej półce, to mus z racji utrudnionej funkcjonalności opakowania jednak nie.

Znacie te produkty? Co sądzicie o koreańskich kosmetykach?  

Pozdrawiam, Aga 🙂


Powrót na górę