Moje S.O.S. | Balsam do ciała z masłem shea | ORGANIQUE

Moje S.O.S. | Balsam do ciała z masłem shea | ORGANIQUE
Są takie kosmetyki, do których bardzo chętnie wracam – traktuję je jako S.O.S i kiedy się kończą to nie tylko z przyjemnością ale również z wewnętrzną potrzebą kupuję ponownie. Takim kosmetykiem jest niewątpliwie bogaty balsam do ciała z masłem shea naszej rodzimej marki ORGANIQUE. W jej asortymencie występuje wiele wersji zapachowych tego balsamu, jednak ich wspólnym mianownikiem jest – z mojego punktu widzenia – taka sama skuteczność. Dotychczas miałam mleczną wersję zapachową oraz truskawkę z guawą i z tych dwóch zdecydowanie mleczny zapach lepiej do mnie przemawiał, ale to co stworzyła marka w ramach ostatniego rytuału jakim jest Czarna Orchidea przeszło moje najśmielsze oczekiwania – dla mnie ta wersja zapachowa jest doskonała! 
Organique

Balsamy ORGANIQUE wzbogacone zostały w naturalne składniki aktywne, dzięki czemu nawilżenie skóry nie jest tylko chwilowe. Producent kieruje produkt do pielęgnacji skóry suchej, szorstkiej i podrażnionej gwarantując ukojenie i odżywienie. I słowa dotrzymuje! Patrząc na skład balsamu wcale nie dziwi mnie fakt, że takie deklaracje padają, ponieważ formuła tego produktu została tak świetnie opracowana, że ryzyko niepowodzenia w tym przypadku jest właściwie zminimalizowane bądź nawet równe zeru. W zdecydowanej większości balsamów do ciała jakie poznałam składnikiem bazowym jest woda, bardzo rzadko, ale jednak czasem naturalny olej, który również jest pożądanym w tego rodzaju produktach. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że balsamy ORGANIQUE oparte są na naturalnych składnikach (w 98%), nie znajdziesz w nich parafiny i jej pochodnych. Znajdziesz jednak, i to już na pierwszym miejscu w składzie jako baza masło shea – to ono w dużej mierze jest gwarantem skuteczności balsamu. Masło shea to źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin A, E, F, fitosteroli i
kwasu cynamonowego, to naturalny filtr UV. Ze względu na skład
powinowaty do warstwy lipidowej naskórka i pomimo gęstej, odżywczej
konsystencji, jest bardzo dobrze tolerowane nawet przez tłustą skórę.
Masło regeneruje, łagodzi podrażnienia, zapobiega łuszczeniu i
odparowywaniu wody z naskórka, stanowi zatem naturalną barierę ochronną przed
czynnikami zewnętrznymi. 
  
pielęgnacja ciała

Oprócz świetnej podstawy balsamu, w jego składzie znajdziesz również naturalne składniki, które dopełniają całości, wykazujące silne działanie wygładzające, odżywcze i regenerujące, zapobiegające nadmiernemu przesuszeniu naskórka, pomagające w jego regeneracji oraz przeciwdziałające procesom starzenia, m.in. wosk pszczeli, olej z pestek winogron, awokado czy sojowy. Zupełnie nie przeszkadza mi, że w balsamie zawarte są związki zapachowe, ponieważ występują w składzie za wyżej wymienionymi składnikami aktywnymi, a ich zadaniem jest nadanie produktowi … magii. Bo zapach balsamu czarna orchidea jest magiczny, sensualny i zniewalający! Jest bardzo kobiecy i bardzo luksusowy! Jest spełnieniem o kosmetyku niebywale skutecznym, którego aromat uzależnia i sprawia, że codzienna pielęgnacja staje się wyjątkową chwilą tylko dla siebie.

balsam do ciała

Pierwsze spotkanie z balsamem było zaskoczeniem. No bo jak to? Balsam, którego nie można nabrać na palce? Posiada mocno zbitą konsystencję i dopiero w kontakcie ze skórą przyjmuje olejową formułę. Ja sobie pomagam szpatułką, nabieram z opakowania (swoją drogą to również dobrze przemyślanego, klasyczny ale z plastikowego tworzywa słoiczek zakończony metalową nakrętką) niewielką ilość, ogrzewam w dłoniach i dopiero wówczas aplikuję na poszczególne partie skóry. Bo nie codziennie aplikuję go na całe ciało, ale jeśli już ma to miejsce to skóra po jego aplikacji jest bardzo miękka, gładka a jej nawilżenie wzrasta niemalże natychmiast. Idealnie zmiękcza naskórek łokci, kolan czy stóp, często aplikuję go również na skórki wokół paznokci, które natychmiast wygładza i przywraca im odpowiedni wygląd. Pewnego razu trafiliśmy na nadbałtycki hotel, w którym basen wypełniony był mocno chlorowaną wodą – balsam ORGANIQUE ratował naszą skórę. To chyba właśnie wtedy wybił się na prowadzenie w moim rankingu.
  
kosmetyki naturalne
To moje S.O.S., kosmetyk wielofunkcyjny, który powinien zagościć w pielęgnacji nie tylko
kobiety, zapachów do wyboru jest wiele, oprócz wspomnianych przeze mnie
znajdziesz również żurawinę, magnolię, piwonię z różą, pomarańczę z
chili, mango, białe piżmo… nie zapomnij o czarnej orchidei – genialny!

Balsamy występują w dwóch pojemnościach 100 i 200ml, ich koszt to analogicznie 34,90 i 64,90zł. I pomimo, że nie należą do najtańszych, to wierz mi, że to dobrze wydane pieniądze. Ja sięgam po wersje 100ml – wydaje się, że to mała pojemność, ale dzięki temu, że są bardzo wydajne takie pojemność wystarcza mi nawet na pół roku (zakładając jak wyżej – nie aplikuję go codziennie). Polecam!

Znasz? Masz swoje S.O.S. do pielęgnacji ciała, po które sięgasz?

Pozdrawiam, Aga 🙂
Powrót na górę