Kosmetyki do makijażu ProVoke Dr Irena Eris | Czy warto kupić?

Kosmetyki do makijażu ProVoke Dr Irena Eris | Czy warto kupić?
Rok 2016 miał być dla mnie czasem, w którym poznam więcej kolorówki, bo jak sami widzicie na moim blogu zdecydowanie przeważa pielęgnacja. Nigdy nie byłam i nadal nie jestem kolekcjonerem kosmetyków do makijażu, a muszę się przyznać, że aktualnie mam dużo (za dużo) jak na moje własne potrzeby, choć oczywiście mieszczą się w miejscu przeznaczonym do ich przechowywania. Nie zajmuję się zawodowo makijażem, więc nie czuję potrzeby posiadania takich ilości, jakie czasem widuję u innych, no bo po co? chyba tyko po to aby się ostatecznie przeterminowały… Mam tutaj na myśli oczywiście kosmetyki kupione z własnego wyboru.
Przez ostatnie kilka miesięcy (a może i rok – nie pamiętam dokładnie) kupiłam kilka kosmetyków do makijażu Provoke sygnowanych logo Dr Irena Eris. Żaden z tych produktów nie miał osobnej recenzji na moim blogu dlatego postanowiłam zebrać je wszystkie w dzisiejszym wpisie i trochę o nich opowiedzieć – może kogoś zainspiruję albo pomogę w kwestii: warto czy nie?  
Dr Irena Eris

Podejrzewam, że wszyscy znają, a przynajmniej kojarzą kosmetyki ProVoke, jeśli nie to musisz wiedzieć, że stworzone zostały w Laboratoriach kosmetycznych Dr Irena Eris, ich mottem przewodnim jest Luksus Odkrywania Piękna i co ważne dla konsumentów – plasują się cenowo pomiędzy drogeryjnymi kosmetykami do makijażu a selektywnymi. ProVoke często gości na backstae’u pokazów mody i patronuje Mistrzostwom Polski w makijażu. Kosmetyki te mają zarówno swoich zwolenników, jak i sceptyków – ja po sprawdzeniu kilku jestem w tej pierwszej grupie. Może za mało jeszcze umiem i wiem o makijażu? Może traktuję je z sentymentem, ponieważ są polskie? a może jeszcze z innych powodów? Suma sumarum, podoba mi efekt jaki pozwalają wypracować. Ale po kolei 🙂

Provoke
podkłąd do twarzy
Swoją przygodę z kosmetykami ProVoke
rozpoczęłam od słynnego podkładu Matt Fluid – tak wiele dobrego o nim
czytałam, że wybór właściwie jego na początek drogi był jednoznaczny. I
oczywiście podzielam wszystkie pochlebne opinie o nim, ponieważ jest to
jeden z najlepszych podkładów jakie znam. Matt Fluid, jak nazwa wskazuje
jest to podkład matujący o beztłuszczowej formule, dedykowany skórze
mieszanej i tłustej bez ograniczenia wiekowego. To co mi się w nim
najbardziej podoba, to to, że nie zastyga na skórze tworząc maski, tylko
gładko po niej sunie dając matowe wykończenie i do tego świetne krycie.
Efekt zarówno matowienia, jak i krycia jest bardzo naturalny, podkład
idealnie stapia się z cerą dając satynowy mat. Nie doświadczyłam ani
ściągnięcia, ani wysuszenia cery, nosi się go bardzo komfortowo i nie
wymaga poprawek przez dobrych kilka godzin.

Innowacyjna
technologia MATT˙PRECIO™, odpowiedzialna za niwelowanie nadmiaru sebum i
redukcję jego wytwarzania, została wzbogacona o MattPowder Complex, aby
jeszcze skuteczniej i dłużej zapewnić podwójny efekt matujący.
Wyciąg z algi atlantyckiej o właściwościach ochronnych i kojących, wspomaga proces nawilżenia i naprawy skóry.

Smukła
szklana butelka z matowego szkła wyposażona w sprawnie działającą
pompkę ułatwia higieniczne dozowanie produktu – zużywamy tyle ile
potrzebujemy. Obecność SPF15 również bardzo na plus. Moja wersja
kolorystyczna to IVORY nr 210 – idealny odcień przez prawie cały rok,
nawet latem – unikam opalania twarzy, pozawalam sobie na samoopalacz,
więc czasem wydaje mi się, że jest za jasny, ale poza gorącym sezonem
kolor jest wręcz dla mnie stworzony. Wychodząc naprzeciw bardzo jasnych karnacji marka niedawno wypuściła na rynek nowe odcienie, z których najjaśniejszy to 205 Light Beige – przy najbliższej okazji sprawdzę, ale u mnie 210 jest super.

Pojemność 30 ml / cena regularna 79 zł

Dr Irena Eris
Provoke
puder do twarzy

Puder sypki Loose Powder to drugi kosmetyk, który szczerze polecam. Zgrabne opakowanie (niestety w całości plastikowe, więc trzeba uważać – z drugiej strony finalnie produkt jest bardzo lekki) wewnątrz wyposażone w lusterko i puszek, którym możemy poprawić makijaż w ciągu dnia. Jeśli zachodziłaby taka potrzeba, ponieważ u mnie makijaż wykończony tym pudrem utrzymuje się przez cały dzień. Zaletą tego produktu jest fakt, że jest on bardzo mocno zmielony, jest zatem lekki niczym puch, idealnie łączy się z podkładem i na długo go utrwala. Występuje tylko w jednym odcieniu Translucent, pozostawia matowe wykończenie i nie zmienia koloru podkładu – świetnie łączy się z każdym podkłądem, który obecnie posiadam. W jego składzie znajdziemy m.in. wyciąg z aloesu o działaniu pielęgnacyjnym, nawilżającym i chroniącym skórę z zewnątrz.

Pojemność 18 g / cena regularna 85 zł  

makijaż

Podkład i puder tworzą świetny, zgrany i trwały duet. Obydwa te produkty moim zdaniem są warte swojej ceny, nawet regularnej. Biorąc jednak pod uwagę, że dostępne są m.in. w drogeriach Rossmann (choć nie we wszystkich) to można nabyć je o połowę taniej – aktualnie trwa właśnie promocja na kolorówkę i jeśli zastanawiałaś się kiedykolwiek czy warto je sprawdzić, to myślę, że bez wahania możesz się na nie skusić. Podkład Matt Fluid jest bestsellerem kolorówki Provoke, więc ryzyko błędu jest zminimalizowane.
W kwestii pudru, to kupując go w cenie regularnej chyba oczekiwałabym bardziej stabilnego opakowania. Wizualnie w takiej formie nic mu nie brakuje, jest gustowne, ale przy dłuższym stosowaniu zamykające wieczko rysuje się i dość mocno widać na nim ślady użytkowania. Ale to tylko opakowanie, jego zawartość dla mnie jest bardzo dobra.

rozświetlacz

Podobne odczucia mam względem opakowań pudrów w kompakcie i cieni.
Wizualnie wyglądają bardzo elegancko, białe kasetki ze srebrnym logo,
ale również są plastikowe i bardzo lekkie. I choć nie przytrafił mi się
jeszcze ich upadek, to podejrzewam, że mogłyby go nie przetrwać. Mimo
wszystko wykonane są z należytą starannością i wizualnie prezentują się
bardzo dobrze.
Provoke
puder do twarzy

„Gwiezdny” rozświetlacz – ach, jak ja chciałam go mieć! I wcale nie było mi łatwo go dorwać stacjonarnie, ale w końcu się udało. Kiedy zobaczyłam go na żywo, moje pragnienie zostało spotęgowane dodatkowo zapachem – kompakty Provoke pachną niesamowicie. To, co innym czasem przeszkadza – zapach jest intensywny – mnie ujmuje i zachwyca, dla mnie to luksusowy zapach.
Gwiazda, to połączenie trzech korygujących i podkreślających blask kolorów nadający cerze subtelną świeżość i blask. Producent zaleca go do wykończenia makijażu i faktycznie jest kropką nad „i”, ale w chłodnym odcieniu. Latem niekoniecznie dobrze się z nim czuję, ale w każdej z innych pór roku spokojnie aplikuję go nawet na całą twarz, oczywiście z odpowiednim umiarem, ponieważ to rozświetlacz – wystarczy delikatnie omieść dużym pędzlem twarz. Świetnie podkreśla szczyty kości policzkowych, łuk kupidyna i kącik oka, do ich podkreślenia z reguły decyduję się na większą jego ilość. 
Pojemność 9 g / cena regularna 65 zł 

cienie do powiek
Provoke
makijaż

4 Eyeshadows Palette to paleta czterech cieni do powiek, po którą przyznaję, że bardzo rzadko sięgam. Dla mnie te kolory są tylko na jesień, więc aktualnie chętnie wykonam nimi kilka makijaży ale nie przepadam za nią bardzo mocno. I właściwie to nie bardzo też mogę odpowiedzieć na pytanie: dlaczego? Bo przecież i pigmentacja jest w porządku, aplikują się bez zarzutu (oczywiście za pomocą pędzli, nie korzystam z tych dołączonych do kasetki) dobrze łączą się ze sobą i nie osypują w ciągu dnia.
Cienie są na dobrym poziomie, ten pierwszy fajnie się prezentuje też jako rozświetlacz. Widzę w sklepie internetowym, że te paletki są aktualnie przecenione, niestety nie ma wariantu kolorystycznego, który ja posiadam. Dodatkowo pojawiły się inne paletki, więc może marka z nich rezygnuje? W każdym razie, nie pałam do niej szczególną sympatią.

Pojemność 4 x 1,4 g / cena regularna 79 zł

błyszczyk do ust
Provoke
Dr Irena Eris

Posiadam dwa błyszczyki Provoke, N°1 Glass Gloss i N°5 Rose Eliksir. I o ile bezbarwny niczym szczególnym się nie wyróżnia, daje efekt mokrych ust, nawilżonych, gładkich i miękkich, to po różowy sięgam bardzo często. Dla mnie to taki produkt na szybko, nie wymaga szczególnej precyzji aplikacji, nie wychodzi poza kontur, więc bardzo chętnie noszę go w torebce i równie chętnie poprawiam nim makijaż ust w ciągu dnia. Bardzo podoba mi się niezobowiązujący kolor, lekko transparentny, podkreślający usta delikatnie na zasadzie, że „coś się tam na nich dzieje, ale nie krzyczy”. Bezbarwny bardziej się klei, ale obydwa fajnie nawilżają usta. Pomimo mojego uwielbienia Rose Gold, to uważam, że warto go kupić ale na promocji, znam błyszczyki tańsze, które zachowują się podobnie.
Pojemność, obejrzałam dokładnie opakowania obydwu, ale nie widzę, na kartoniku wierzchnim również jej nie ma podanej / cena regularna 55 zł.

pomadka do ust
makijaż

Bright Lipstic, pomadka nabłyszczająca jest w porządku, ale podobnie jak w przypadku błyszczyków do ust warto kupić ją w promocji. Dostępna w kilku odcieniach, ja wybrałam N°508 Darling Pink – stonowany, neutralny, herbaciany róż, fajnie podkreśla naturalny kolor ust.
Pomadka Provoke ma super opakowanie na magnes. To nabłyszczająca pomadka o lekkiej kremowej konsystencji z zawartością bardzo subtelnych drobinek rozświetlających i lekkim kryciu. W efekcie daje krystaliczny kolor i efekt błyszczących, mokrych ust. Bardzo często po nią sięgam – nie wysusza ust, świetnie wygląda przez ok. 3 godziny, potem wymaga poprawek, ale dzięki temu, że ma kremową i lekką formułę w miarę upływu czasu schodzi z ust równomiernie.
Pojemność, również nie widzę na opakowaniu / cena regularna 59 zł

Provoke

Na powyższym zdjęciu od góry:

  • Podkład Provoke Matt Fluid N°210 Ivory
  • Nabłyszczająca pomadka Bright Lipstic N°508 Darling Pink
  • Błyszczyk N°5 Eliksir Rose
Dr Irena Eris

Czy warto zainwestować w kosmetyki do makijażu Provoke Dr Irena Eris? Uważam, że warto – a już z pewnością wtedy, kiedy mamy możliwość skorzystania z ofert promocyjnych. W moim rankingu podkład i puder sypki plasują się bardzo wysoko i moim zdaniem warte są zakupu nawet w cenach regularnych. Uwielbiam! Jeśli chodzi o resztę, to polecam również błyszczyk i pomadkę – choć to oczywiście zależy od własnych preferencji, dla mnie efekt jaki otrzymuję w pełni mnie zadowala. Gwiezdny rozświetlacz będzie odpowiednim kosmetykiem dla tych, którzy preferują chłodne odcienie – u mnie latem się nie sprawdza. Marka wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, latem tego roku wprowadziła świetne kosmetyki rozświetlające SUN SHIMMER, z których mam sypki puder i rozświetlacz w kompakcie. I mimo, że nie prezentuję ich na zdjęciach, to gorąco polecam rozświetlacz, który jest doskonałym zamiennikiem dla „gwiazdy”.

Kosmetyki do makijażu Provoke znajdziesz w wybranych drogeriach Rossmann, Hebe, Natura oraz w bezpośrednio w sklepie internetowym producenta tutaj [klik].  

Znasz kolorówkę Provoke? W mojej kolekcji Provoke brakuje różu i maskary, jeśli znasz, to daj znać, które polecasz.

Pozdrawiam, Aga 🙂 


Powrót na górę