Projekt denko… #12
Porządki w domu, porządki w szafie, porządki w kosmetykach, więc zanim opowiem Wam o nowościach, które zagościły u mnie na przełomie ostatnich dwóch miesięcy (albo dłużej) to rozprawiam się z pustymi opakowaniami po zużytych kosmetykach. Zapraszam Was więc dzisiaj na kolejny projekt #denko i tradycyjnie, jeśli produkt był recenzowany przeze mnie na blogu, to jego nazwa będzie podlinkowana 🙂

SKIN79 Hot Pink Super+ Beblesh Balm – czyli znany nam już bardzo dobrze najchętniej kupowany azjatycki krem BB ze Skin79. Służył mi dzielnie bardzo długo, prawie ponad rok, ale nie aplikowałam go codziennie. Wysokie krycie, świetna trwałość, wysoka ochrona przeciwsłoneczna, jako jedyny nie spływa latem z twarzy – nie mam się do czego przyczepić 🙂 No może na koniec opakowanie: pięknie się prezentuje, cieszy oko, ale nie widać stopnia zużycia i któregoś dnia było tylko małe „chlip” i po kremie 😉 A miałam zrobić na blogu porównanie koloru do wersji Orange… Tak, aktualnie mam Orange i chyba wygrywa z Pink – ma lżejszą formułę, lepszy kolor wpadający w żółte a nie szare tony, kryje tak samo mocno i ma wyższą ochronę przed promieniowaniem SPF50+. 
Oczyszczająca pianka do twarzy BB Cleanser SKIN79 – świetny produkt do oczyszczania skóry stworzony z myślą o dokładnym usunięciu z twarzy azjatyckich kremów BB. Jeśli je macie, to zapewne wiecie, że są bardzo trwałe i świetnie kryją, ale u ich podstaw są silikony, które wymagają dokładnego usunięcia z twarzy. W praktyce okazało się, że to nie jest żaden wymysł, pianka rewelacyjnie zmywa pozostałości makijażu i całodzienne zanieczyszczenia. Szkoda, że się już skończyła, planuję zakupy na SKIN79 i prawdopodobnie kupię ją ponowie, jeśli mojej uwagi żaden inny produkt nie odwróci – a konkretnie Yum Yum Cleanser 🙂 Macie? dajcie znać jak się spisuje 🙂
Dr Irena Eris Maska głęboko nawilżająca na twarz i szyję ALGORITHM – maska daje natychmiastowy efekt nie tylko nawilżenia skóry, ale również odświeżenia i zniwelowania efektu zmęczenia spowodowanego stresem i niejednokrotnie intensywnym trybem życia. Pięknie pachnie morskimi głębinami, jest kremowa i wystarczyła mi na bardzo długo – chyba kilka miesięcy ją miałam, stosowałam raz, czasem dwa razy w tygodniu. 
VICHY IDEALIA rozświetlający krem wygładzający – zużyłam kilka opakowań jeszcze sprzed czasów blogowania, teraz jak trafię na wersję mini, a często gości w różnych boxach kosmetycznych to bardzo się cieszę, bo to jeden z moich ulubionych kremów. Wersja do cery normalnej i mieszanej nie czyni żadnych niechcianych niespodzianek na mojej skórze, a faktycznie rozświetla i wygładza. Bardzo ładnie pachnie, lubię i z pewnością nie jest to ostatni słoiczek. 

Nowość od Fa – linia Coconut Milk nie doczekała się recenzji ale uprzyjemniała mi mycie ciała przez ostatni miesiąc. Faktycznie pachnie kokosami, nie wyczuwam sztuczności i fajnie się zachowuje. Mydło do rąk, jak mydło, oprócz walorów zapachowych nie odnotowałam jakichś spektakularnych odżywczych walorów, ale jak na drogeryjne, to nawet nie wysuszało mocno. Zdecydowanie lepszy jest ten kremowy żel pod prysznic, kremowo-mleczna konsystencja, delikatnie się pieni – tak jak lubię najbardziej – pozostawia fajny miły zapach na skórze i … nie mam się do czego przyczepić 🙂

Szampon do włosów 417 (chyba, nie znam marki) był dostępny w beGlossy, ale taka pojemność wystarczyła mi na dwa mycia, więc niewiele mogę o nim napisać. Zużyłam podczas weekendowych wyjazdów 🙂 Nie plątał włosów, nie wysuszał, ale odzywka i tak była niezbędna. Jego cena regularna to ok. 100zł za 250ml, ale ta tubeczka nie zrobiła na mnie większego WOW :/
L’Biotica BIOVAX Eliksir wygładzająco – nawilżający – świetny olejek do włosów. Jeśli masz tak jak ja włosy rozjaśniane, poddawane częstym zabiegom, potrzebujesz olejku, który je wygładzi i zdyscyplinuje – nawet na sucho – to jest to pozycja dla Ciebie. Olejek z serii Naturalne Oleje Argan Makadamia i Kokos, bardzo wydajny, polecam 🙂
Suchy szampon Batiste – czasem kupuję inne, ale zawsze wracam z podkulonym ogonem do Batiste, kupuję różne wersje, ta była akurat zwiększająca objętość i zapewne sięgnę po niego jeszcze nie raz, i nie dwa 🙂

Mydło w kostce Orientana – otworzyłam ok. dwóch tygodni temu, ale muszę Wam powiedzieć, że to bardzo fajne rozwiązanie. W naturalnym mydle zatopiona jest gąbka z luffy azjatyckiej, która świetnie ściera naskórek i masuje skórę. Mydło to kompozycja wielu olejów i olejków, a luffy jest nim zatopionej bardzo dużo, dzięki czemu jest ono świetnym „zdzierakiem”. Super myje i jednocześnie peelinguje skórę, świetne nie tylko do dłoni, ale również do całego ciała. Moja wersja ma różany zapach, ale jest chyba i miodowy. Polecam 🙂
Dezodorant DOVE – w każdym moim denku, w różnych wersjach zapachowych, ale póki co dla odmiany przerzucam się inne, kupiłam Garnier (ten z tym kółeczkiem na górze), jestem zadowolona, ale i tak skuszę się kolejny raz na kulkę VICHY na lato – niezastąpiona. 
Pianka do higieny intymnej Skarb Matki – całkiem fajny produkt, pierwszy raz miałam w piance i nawet mi się podobała.
Estetica Group Diamentowe płatki pod oczy – super płatki dostępne m.in. w Biedronce, kupiłam kolejnych kilka sztuk (będą też w nowościach). Korzystałam już z kilku podobnych produktów tego typu i te póki co są dla mnie najlepsze. One naprawdę napinają skórę pod oczami – efekt może nie jest długotrwały, ale przed wyjściem, czy nawet rano po ciężkiej nocy spiszą się bardzo dobrze.

Relaksująco-odżywcza kuracja na stopy Beauty Formulas – w formie nasączonych skarpetek to produkt, który ja kupuję już od kilku lat. Bardzo je lubię, głównie za to, że efekt utrzymuje się do kilku dni. Super nawilża i zmiękcza zrogowacenia, koi i odświeża skórę na stopach. Polecam również z tej serii rękawiczki do dłoni 🙂

Maseczka w płachcie MISSHA Drzewo herbaciane – efekt był WOW! świetna dla mieszanej i tłustej cery. Skóra problematyczna faktycznie po jej zastosowaniu staje się czysta i świeża. Aż żal, że miałam tylko jedną, ale kupiłam kilka sztuk – każda inna – z myślą o wybraniu faworytów. Z pewnością to uczynię i kupię ponownie te, które spiszą się na mojej skórze. Ta na pewno wpadnie ponownie do koszyka.

Maseczka na noc SEPHORA – wersja różana. Fajnie nawilżała i przyjemnie kojąco pachniała – i to chyba tyle z jej strony. Choć początkowo bardzo mi się podobała, to w miarę upływu czasu emocje opadły, nie planuję ponownego zakupu. 

THE END 🙂 Znacie te kosmetyki? W następnym wpisie nowości 🙂

Pozdrawiam, Aga 🙂
Powrót na górę