LE’MAADR – sprzymierzeniec w walce z zaczerwienieniami skóry

LE’MAADR – sprzymierzeniec w walce z zaczerwienieniami skóry
Cera naczynkowa niejednokrotnie i nie bez kozery określana jest mianem „Jaśnie Pani” – jest niezwykle wybredna i kapryśna. Z zainteresowaniem – a czasem nawet z zazdrością – obserwuję jak niektóre kobiety mogą używać praktycznie wszystkich kosmetyków do pielęgnacji cery, podczas kiedy moja na wiele z nich reaguje zaczerwienieniem, pieczeniem, a czasem nawet podrażnieniem. Moje problemy z naczynkami rozpoczęły się właściwie w chwili rozpoczęcia walki z trądzikiem wieku dorosłego. I o ile dwuletnią walkę z nim z pomocą dermatologa uważam za udaną (choć z bliznami po nim walczę do dziś) to moja cera przeszła w stan mocno uwrażliwionej i bardzo często funduje mi zaczerwienienia. Czasem rumień jest punktowy, ale bywa też i tak, że skóra na moich policzkach i czole płonie. Coraz częściej sięgam po produkty pielęgnacyjne kierowane do skór naczynkowych, ponieważ ich formuły zostały tak stworzone laboratoryjnie, aby pomóc ukoić skórę i wzmocnić jej barierę hydrolipodową. Od 4 tygodni testowałam produkty z komórkami macierzystymi marki Le’Maadr kierowane właśnie do cery naczynkowej i dzisiaj dzielę się z Wami wrażeniami z ich stosowania. Zostańcie do końca, mam również dla Was niespodziankę.      

Problemy cery naczynkowej zaczynają się wtedy, gdy naczynka na naszej skórze zamiast kurczyć się i rozkurczać we właściwym tempie, z różnych, często trudnych do zdiagnozowania powodów czynią to za wolno. Skóra wówczas staje się zaczerwieniona, a rumień nie chce z niej znikać. Bardzo często mówi się, że cera naczynkowa posiada uwarunkowania genetyczne – tak, ale nie tylko. Coraz częściej zdarza się, że tego rodzaju problemy mają również osoby, których natura obdarzyła wrażliwym usposobieniem, ich skóra jest cienka i często odczuwają oni fizjologiczne zmiany zaczerwienienia skóry pod wpływem nie tylko zanieczyszczenia środowiska, ale również jego zmiany, a nawet stresu czy krytyki. Należy również zaznaczyć, że zaczerwienienia są częstym powikłaniem wszelkich zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, czy chociażby mój przypadek, kiedy skóra poddawana w sposób ciągły dermatologicznymi lekami, niejednokrotnie kwasami reaguje zaczerwienieniem. Właściwa pielęgnacja takiej skóry na pewno nie usunie rozszerzonych już naczynek (można zamknąć je tylko w salonie kosmetycznym lub u dermatologa) ale z pewnością ją ukoi i pomoże w zniwelowaniu zaczerwienień. Im szybciej zaczniemy stosować produkty zawierające składniki uszczelniające naczynka, tym lepiej, ponieważ wzmacniając je mamy szanse zatrzymać ten niekorzystny proces, zapobiec rozszerzaniu się ich i wzmocnić skórę.
    

Le’Maadr to marka tworząca dermokosmetyki do pielęgnacji zarówno twarzy jak i ciała, które zostały przebadane klinicznie, ich receptury są wolne od parabenów oraz sztucznych środków barwiących i konserwujących. Formuły tych produktów oparte są na bazie m.in. komórek macierzystych, roślinnych ekstraktów i kwasu glikolowego. W dziedzinie pielęgnacji twarzy marka posiada w swojej ofercie produkty do konkretnych typów skóry, wody micelarne oraz kremy m.in. do cer dojrzałych, z przebarwieniami czy naczyniowych. W dzisiejszym wpisie przybliżę Wam wodę micelarną oraz krem do cery naczykowej z komórkami macierzystymi. 
Zarówno woda micelarna jak i krem Le’Maadr skuteczność zawdzięczają formule, która została wyposażona m.in. w:
  • Citrustem – pozyskiwany z komórek macierzystych pomarańczy, zwiększa ekspresję genów odpowiedzialnych za poprawę struktury matrycy pozakomórkowej, czyli reorganizuje i przywraca gęstość strukturze skóry właściwej zwiększając syntezę składników tworzących matrycę pozakomórkową. W wyniku takiego działania ogólny wygląd skóry poprawia się a jej struktura wzmacnia się.
  • Ginko biloba – ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego poprawia kondycję naczyń krwionośnych, uszczelnia je i zwęża.
  • Aesculus hippocastanum – ekstrakt z kasztanowca zwyczajnego zwiększa odporność naczyń krwionośnych na pękanie, zmniejsza ich kruchość oraz poprawia elastyczność.   

Woda micelarna do cery naczynkowej Le’Maadr z komórkami macierzystymi bardzo dobrze radzi sobie z usunięciem makijażu, skutecznie oczyszcza skórę nie wywołując podrażnień. Jej świeży, lekki i subtelny kwiatowy zapach nie krzyczy a delikatnie daje o sobie znać. Bardzo mocno zwracam uwagę na zapachy zawarte w kosmetykach do pielęgnacji twarzy i nawet jeśli produkt jest skuteczny, to czasem zdarza się, że jego intensywny zapach odwraca moją uwagę od nich. W przypadku tego produktu jestem bardzo na tak, skuteczność oczyszczania skóry w połączeniu z lekkim zapachem czyni ten produkt dla mnie pożądanym. 
Woda świetnie sprawdza się również jako tonik – po uprzednim oczyszczeniu skóry żelem/pianką na bazie wody stawia kropkę nad „i”, usuwa pozostałe zabrudzenia i co mnie pozytywnym zaskoczyło, to fakt niewątpliwego nawilżenia skóry. Po użyciu wody skóra nie jest ściągnięta, nie domaga się natychmiastowej dozy kremu, jest ukojona, przyjemnie napięta, ale nie ściągnięta, gładka i miła w dotyku. Z racji posiadania cery w tej chili tłustej dwa razy w tygodniu funduję jej peeling lub maskę enzymatyczną, po takim zabiegu cera często jest mniej lub bardziej zaczerwieniona, w takich sytuacjach woda Le’Maadr świetnie przywraca stan ukojenia skóry – zachowuje się jak plaster SOS. Producent zapewnia nas, że woda wzmacnia i zwęża naczynia krwionośne, uszczelnia ich ściany oraz zmniejsza zaczerwienienia. Faktycznie rumień jest mniej widoczny, ale myślę, że to zasługa zasady synergii, czyli włączenia do pielęgnacji również kolejno kremu z tej samej serii.
      

Krem do cery naczynkowej z komórkami macierzystymi Le’Maadr zawiera substancje czynne mające działanie przeciwzapalne, przeciw wysiękowe, które zmniejszają również zaczerwienienia skóry. Oprócz wyżej wymienionych: Citrustem, ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego i kasztanowca zwyczajnego, jego formuła została dodatkowo wyposażona w ekstrakt z oczaru wirginijskiego, w składzie znajdziemy również olej arganowy czy masło shea, humekanty i emolienty zapewniające skórze odpowiednie nawilżenie.
Krem otrzymujemy w tubce z plastikowego tworzywa o pojemności 40ml – trochę mniej niż standardowo, ale biorąc pod uwagę, że jest niesamowicie wydajny zawartość ta jest w pełni do zaakceptowania. Krem posiada lekką formułę, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to emulsja, która nie obciąża skóry ale też nie wchłania się na niej całkowicie – przynajmniej na mojej. Jego zapach jest praktycznie taki sam jak w przypadku wody – delikatny, subtelny, z lekkimi kwiatowymi aromatami. Pozostawia bardzo lekki film, który w pielęgnacji na noc zupełnie mi nie przeszkadza, ale na dzień, kiedy w tej chwili mamy bardzo wysokie temperatury, niestety moja cera wymaga matowienia. Solo więc się nie sprawdza, ale w połączeniu np. z kremem z wysokim filtrem przeciwsłonecznym do skóry mieszanej i tłustej jest do zaakceptowania. Producent nie informuje nas na opakowaniu o zawartości filtrów przeciwsłonecznych, a ja się z nimi w okresie silnego nasłonecznienia nie rozstaję, więc w pewnej mierze rezygnuję z niego w porannej pielęgnacji na rzecz kremu z wysokim filtrem. Sprawdziłam, że krem ten jest bardzo dobrą bazą dla podkładów mineralnych, które w swoich formułach zawierają naturalne filtry, więc jeśli korzystacie z takich rozwiązań to krem będzie Waszym sprzymierzeńcem.
  



Wracając do głównych zadań kremu, to stwierdzam, że deklaracje Producenta zawarte na opakowaniu są prawdziwe, zgadzam się z tym, że krem zmniejsza zaczerwienienia i poprawia ogólną kondycję skóry. Oprócz tego, że doskonale nawilża, zmiękcza, wygładza i poprawia jej elastyczność – lekko napina skórę – to również koi i zmniejsza powstałe zaczerwienienia. Producent zaleca aplikację kremu dwa razy dziennie, ja pokusiłam się na takie rozwiązanie co prawda tylko kilka razy, ale stosowanie kremu raz dziennie również przynosi wymierne efekty. Po czterech tygodniach stosowania oceniam, że zużyłam go w połowie, choć opakowanie nie jest przeźroczyste, więc dokładnego zużycia nie widzę. Przez cały ten okres nie zauważyłam nadmiernego obciążenia skóry, nie występowały na niej podrażnienia ani uczulania, nie odnotowałam zwiększonej produkcji sebum czy powstawania zaskórników – choć przyznaję, że to zapewne efekt doboru całej pielęgnacji, a nie tylko samego kremu.
   
Reasumując, produkty spełniają swoje zadanie, moje oczekiwania względem nich zostały zaspokojone. Bardzo podoba mi się rozwiązanie, które zastosował Producent tworząc wodę micelarną w chusteczkach – doskonałe na wyjazdy. Chusteczka jest dobrze nasączona wodą i jedna wystarcza na oczyszczenie całej twarzy. Produkty znajdziecie w dobrze zaopatrzonych aptekach stacjonarnych i internetowych, ich sugerowana cena detaliczna to 59,98 zł za każdy. Polecam!

Produkty otrzymałam do przetestowania i wyrażenia swojej opinii na blogu, podmiotem odpowiedzialnym za ich dystrybucję jest InfoPlus Sp. z o.o. Dzięki uprzejmości dystrybutora macie również możliwość przetestowania takiego samego zestawu: Woda micelarna do cery naczynkowej o pojemności 500 ml oraz krem do cery naczynkowej o pojemności 40 ml – na moim Fun Page’u na Facebook’u właśnie wystartował konkurs, gdzie możecie taki zestaw zdobyć, a zasady są bardzo proste. Zapraszam! Link do konkursu tutaj tutaj [klik].

Znacie dermokosmetyki Le’Maadr?

Pozdrawiam serdecznie, Aga 🙂 
Powrót na górę