Ulubieńcy ostatnich miesięcy – pielęgnacja ciała i włosów | wrzesień 2015

Ulubieńcy ostatnich miesięcy – pielęgnacja ciała i włosów | wrzesień 2015
Skoro pokazałam w ostatnim poście ulubieńców ostatnich miesięcy w kategorii pielęgnacja twarzy, to idę za ciosem i przedstawiam ulubione kosmetyki do pielęgnacji ciała i włosów.
W tej kategorii nie było tak łatwo, ponieważ przez moją pielęgnację przewinęło się tyle kosmetyków, że naprawdę ciężko wybrać tych dosłownie kilka perełek 🙂 Ale się udało! Jeśli jesteście ciekawi jakie propozycje kosmetyczne i przede wszystkim dlaczego znalazły u mnie skuteczne zastosowanie, to zapraszam do dalszej części postu 🙂

Peeling cukrowo – olejowy z olejem z pestek mango i kokosem Wellness&Beauty. Marka dostępna – a przynajmniej tam mi się wydaje – tylko w sieci drogerii Rossmann, która w swoim kosmetycznym asortymencie posiada kosmetyki w przystępnej cenie, a naprawdę godne uwagi i zainteresowania. Jednym z nich jest ten właśnie peeling, który jak finalnie się okazuje jest peelingiem solnym, a nie cukrowym, ponieważ już na pierwszym miejscu w jego składzie zawiera się sól morska. Oprócz tego, oczywiście zawiera drobne ziarenka cukru i wiórki kokosowe, które zatopione są w oleju z pestek mango i orzecha kokosowego. Całość jest świetnie skomponowana, peeling bardzo dobrze radzi sobie z martwym naskórkiem, ba, to nawet jest świetny zdzierak, nie wysusza skóry i pachnie tak, że chciałby się go zjeść! Jeśli Wasz budżet na pielęgnację jest ograniczony, to śmiało możecie sięgać po ten kosmetyk – występuje również w innych wersjach zapachowych. Wkrótce na blogu o kosmetykach Wellnes&Beauty będzie troszkę więcej 🙂

Żel pod prysznic Sea Island Cotton Bath & Body Works. Nie mogło go tutaj zabraknąć z kilku powodów, a przede wszystkim dlatego, że cała linia zapachowa Sea Island Cotton to moja ulubiona wśród całej dostępnej w Bath & Body Works. Kosmetyki te nie należą do najtańszych, a i dostęp do nich jest mocno ograniczony, ponieważ są dostępne tylko stacjonarnie i tylko póki co w Warszawie. Nie mniej jednak uważam, że warto sobie na nie czasem pozwolić, ponieważ są naprawdę wyjątkowe. Żel pod prysznic jest bardzo delikatny, formuła jakby z aksamitu, zapach bardzo świeży, a kosmetyk dość wydajny. Niewielka ilość wystarczy aby poczuć się jak w niebie 🙂 Pisałam o tej linii zapachowej w ubiegłym roku tutaj KLIK.

Hipoalergiczny balsam do ciała PAT&RUB. Świetny balsam do ciała na lato o łatwej w aplikacji formule i miłym dla nosa zapachu. Jeśli przeszkadzają Wam nuty cytrusowe, które dominują w kosmetykach PAT&RUB, to sięgnijcie po hipoalergiczną linię zapachową, w której ja nie wyczuwam cytrusów. Zaletą balsamu jest to, że nie pozostawia lepkiej warstwy, już chwilę po aplikacji można włożyć ubranie bez obawy o zabrudzenia, nawilżenie i gładkość skóry utrzymuje się bardzo długo, a dodatkowo formuła tego balsamu jest wyposażona w naturalny filtr UV. Jak przystało na PAT&RUB skład godny MISTRZA – nic, tylko się smarować 😉 O całej linii hipoalergicznej również będzie wkrótce na łamach mojego bloga.

Olejek rozświetlający PAT&RUB to kolejna propozycja marki, która była obecna, i z której uroków korzystałam przez ostatnie miesiące. Doskonała kompozycja olejów i olejków wzbogacona o bardzo urokliwe i nie nachalne rozświetlające drobinki, które nadają głębi i cudownie podkreślają opaleniznę. Nieodłączny element nie tylko letnich wojaży wakacyjnych, ale również codziennych wypadów na miasto i letnie spacery. Olejek bardzo łatwo się aplikuje, nie pozostawiam smug i plam, bardzo ładnie pachnie i co najważniejsze – subtelnie rozświetla, podbija i przedłuża trwałość opalenizny. Jest niesamowicie wydajny, przez cały sezon letni przy praktycznie codziennej aplikacji nie zużyłam nawet połowy! Oczywiście był już bohaterem na łamach mojego bloga, podczas prezentacji letnich propozycji PAT&RUB tutaj KLIK.

Ochronny olejek przyspieszający opalanie Photoderm BRONZ BRUME SPF30/UVA13 BIODERMA. To kosmetyk do opalania, skutecznej ochrony przed promieniowaniem UV oraz przyspieszacz zdrowej opalenizny w jednym. Zdominował wszystkie kosmetyki do opalania, jakie miałam dostępne w letnim sezonie i najczęściej właśnie po niego sięgałam. Dzięki temu olejkowi pierwsze promienie słoneczne nie opalają skóry na czerwono, tylko od razu ukazuję się nam właściwa, lekko brązowa opalenizna. Aplikacja bardzo łatwa, olejek w spreju o przyjemnym zapachu, który szybko się wchłania, pozostawiając delikatny satynowy film i uczucie nawilżenia skóry. Groźne oparzenia słoneczne z nim nie straszne, jak przystało na Bioderme stabilne filtry doskonale chronią przed promieniami słonecznymi. Więcej na jego temat z mojego punktu widzenia tutaj KLIK.

Intensywnie regenerująca maseczka do włosów Białe Trufle & Orchidea BIOVAX L’Biotica. Maseczki do włosów BIOVAX bardzo przypadły do gustu moim włosom, a wersja Orchid szczególnie. Co prawda maseczki te są o małej pojemności, ponieważ tylko 125ml, to jednak są warte każdej wydanej złotówki 🙂 Już po pierwszej aplikacji włosy są świetnie nie tylko nawilżone, ale i zregenerowane, a po zmyciu maseczki z włosów pięknie pachną kwiatem orchidei – doskonale odwzorowany zapach! Maseczka rewelacyjnie radzi sobie ze zdyscyplinowaniem suchych i zniszczonych ciągłym rozjaśnianiem i farbowaniem włosów, dociąża je nie obciążając przy tym, włosy po jej użyciu są miękkie, gładkie, lekko uniesione u nasady, sypkie i wyglądają jakbyśmy dopiero co wyszli z profesjonalnego zabiegu fryzjerskiego. Na jej temat jeszcze na blogu się nie wypowiadałam, planuję przedstawić porównanie trzech z pięciu dostępnych wersji na rynku – już wkrótce więcej szczegółów na ich temat.

Eliksir wygładzająco – nawilżający włosy Naturalne Oleje Argan Makadamia Kokos to kolejna wyśmienita propozycja do regeneracji i stylizacji włosów BIOVAX marki L’Biotica. Co tu dużo pisać, tego olejku po prostu trzeba spróbować bez znacznego uszczerbku na portfelu, kosztuje ok. 20zł, w promocji można zdobyć już za 9zł – najczęściej w Super Pharm 🙂 Doskonała kompozycja olei, które w dłuższej perspektywie odżywiają, regenerują, nawilżają, dyscyplinują i zdecydowanie poprawiają wygląd i strukturę włosów. Można stosować go na mokre lub na suche, już wystylizowane włosy – obciąża ich. Ten eliksir można kupować w ciemno 🙂 O nim też będzie wkrótce ze szczegółami.

Suchy szampon BATISTE XXL 2w1 z dodatkiem lakieru. Szampony Batiste obiegły chyba całą już blogosferę, a jeśli ktoś jeszcze nie próbował takiego doraźnego zastosowania – no bo nic nie jest w stanie zastąpić mycia włosów – to koniecznie powinien spróbować. Zdaję sobie sprawę z faktu, że dla wielu konsumentów taka forma kosmetyku jest nie do przyjęcia, ponieważ suche szampony potrafią pozostawiać charakterystyczny „nalot” na włosach, ja jednak jestem blondynką i nawet jeśli na moich włosach on występuje po użyciu suchego szamponu, to nie jest widoczny. Niejednokrotnie korzystałam więc już z suchych szamponów Batiste, ale wersja z dodatkiem lakieru moim zdaniem jest najlepsza, ponieważ oprócz tego, że odświeża włosy, to jeszcze utrwala ich kształt. To najlepszy suchy szampon jaki miałam przyjemność poznać, a poznałam już kilka – niebawem planuję zrobić ich porównanie, choć już dzisiaj wskazuję, kto ten ranking wygra 🙂

Tak prezentują się moje ulubione kosmetyki do pielęgnacji ciała i włosów ostatnich miesięcy. Jestem oczywiście ciekawa czy je znacie i czy odbieracie równie dobrze jak ja 🙂 Opiszcie swoje wrażenia i wskażcie swoich faworytów. Kolejni ulubieńcy zapewne dopiero pod koniec roku 🙂

Pozdrawiam serdecznie , Aga 🙂

Jeśli spodobało Ci się to co piszę, zaobserwuj mnie i bądź na bieżąco 🙂
https://www.facebook.com/kosmetykizmojejpolkihttps://plus.google.com/u/0/109961416078189807184/postshttps://instagram.com/agnieszka_kzmp/https://twitter.com/Agnieszka_KzMPhttps://pl.pinterest.com/kosmetykizmojej/
Powrót na górę