L’biotica – test białej rękawiczki

Oj dawno mnie nie było … przez ostatnie kilka dni walczę z programem magazynowym i końca nie widać … Dlatego właśnie nie ma mnie tutaj na blogu, nie mnie mnie również na Waszych blogach, ale obiecuję, że nadrobię zaległości i bardzo chętnie poczytam Wasze nowe wpisy – z tego co widziałam poruszyliście bardzo wiele ciekawych tematów, więc chętnie do nich powrócę 🙂
Póki co zapraszam Was dzisiaj na krótką i przyjemną w odbiorze (moim zdaniem) opowieść o masce do rąk w postaci nasączonych rękawiczek.
Mnogość użytych przeze mnie rękawiczek nawilżających i regenerujących zdaje się być nie do zliczenia, ponieważ przynajmniej raz na tydzień, max. dwa tygodnie funduję swoim dłoniom tego rodzaju SPA. Przyznaję, że często trafiam na „buble”, które potem omijam szerokim łukiem, ale rękawiczki, które dzisiaj Wam przedstawiam zasługują na to, aby się tutaj pojawić 🙂    

Domyślam się, że znacie sposób działania tego rodzaju produktów, ale aby
moja recenzja była kompletna, to zaznaczę, że wewnątrz opakowania
znajdują się uniwersalnego rozmiaru foliowe rękawiczki wyłożone od
wewnątrz flizeliną nasączoną preparatem mającym za zadanie najczęściej
nawilżyć, a w przypadku naszych dzisiejszych to również zregenerować
dłonie. Rękawiczki takie są jednorazowego użytku, nakładamy je na dłonie
średnio na 15 do 30 minut, następnie je zdejmujemy i wklepujemy nadmiar
w dłonie. W przypadku rękawiczek z L’biotica efekt jest naprawdę godny
zauważenia i zainteresowania się nimi.

Według Producenta zawarte w masce aktywne składniki dzięki nowoczesnej technologii są bardzo dobrze wchłaniane i wnikają w głębokie warstwy skóry. Maska w postaci rękawiczki spełnia rolę filtra, który w połączeniu z ciepłotą ciała stopniowo uwalnia aktywne składniki i pomaga wnikać im w głębokie warstwy skóry. Efekt widoczny już po pierwszym użyciu – skóra dłoni jest widocznie zregenerowana, nawilżona i jedwabiście gładka. 
Dla uzyskania trwałych efektów zabieg należy powtarzać 1-2 razy w tygodniu. 

Składniki: Aqua, Glycerin, Cetyl Ethylhexanoate, Sesamum Indicum Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Simmondsia Chinesis
Seed Oil, Propylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Urea,
Collagen, Butyrospermum Park, Calendula Officinalis Flower
Extrakt, Chamomilla Recutita Flower/Leaf Extract, Portulaca Extract, Carthamus Tinctorius Seed Extract,
Helianthus Annuus Seed Extract,
Caprilyc/Capric Triglecyride, Polysorbate, Cetyl Alcohol, Betaine,
Glyceryl Stearate SE, Triethanolamine, Disodium EDTA, Panthenol,
Dipotassium Glycyrrhizate, Hydrolized Oat Protein, Rosemarinus
Officinalis Leaf Extract, Honey Extract,
Petrolatum Dimethicone, Sorbitan Sesquioleate, Phenoxyethanol,
Mathylparaben, Carbomer, Salicylic Acid,
Propylparaben, Tocopheryl Acetate, Butylparaben, Centella Asiatica
Extract, Parfum, Avena Sativa Kernel Extract.

Pojemność: 1 para rękawiczek 26g
Cena: ok. 10 zł

Nie spotkałam się jeszcze z rękawiczkami do dłoni, które miałby aż tak wiele składników aktywnych. Na dobroczynną część olejową składają się olej sezamowy, jojoba oraz masło Shea. Kolejno znajdujemy całą gamę roślinnych wyciągów z kwiatów nagietka i rumianku, z liści rumianku, wyciąg z krokosza, portulatki, z nasion słonecznika, z żywicy rozmarynowej, z wąkrotki azjatyckiej czy z ziarna owsa – tego ostatniego pewnie tyle, co kot napłakał, ponieważ znajduje się na ostatniej pozycji i za zawiązkami zapachowymi, ale dla każdego coś miłego, dla każdego coś dobrego, wybierajcie, przebierajcie, bo jak widać, jest w czym 🙂 a gdyby tego było jeszcze mało to uzupełnieniem są  nawilżające kwas hialuronowy, mocznik, kolagen, pantenol, witamina E i emolienty. Hmm … nie wiem jak na Was, ale na mnie czyni to pozytywne wrażenie, poparte nawet pozytywnym, a najważniejsze że skutecznym działaniem – i rzeczywiście, jak sugeruje Producent, już po pierwszym użyciu 🙂
 

Nie istnieje określona pora stosowania rękawiczek w ciągu całej doby, ale ja z reguły nakładam je wieczorem, kiedy już odpoczywam przy ulubionym serialu 🙂 Już przy pierwszej aplikacji dało mi się zauważyć, że rękawiczki nasączone są kremową emulsją o bardzo przyjemnym również kremowym zapachu, a nie ciekłym płynem jak to bywa najczęściej w tego rodzaju produktach, który przy podnoszeniu rąk do góry potrafi wypływać. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej takie rękawiczki zabezpieczyć klejącą taśmą tuż przy nadgarstku, tak aby ciepłe powietrze nie miało zbyt dużego ujścia – czynność ta zapewni nam lepsze działanie składników aktywnych.
Po zdjęciu rękawiczek, wystarczy energicznie pocierać dłońmi, aby nadmiar kosmetyku wchłonął się w nie praktycznie do niewyczuwalnej warstwy. Dłonie po zabiegu nie lepią się i nie odczuwamy efektu oblepienia, są gładkie, nawilżone i bardzo miękkie w dotyku. Nie posiadam szczególnie zniszczonych dłoni, staram się na bieżąco o nie dbać, ale widzę, że efekt po zastosowaniu rękawiczek utrzymuje się 3-4 dni. Co ciekawe, po takim zabiegu bardzo ładnie są regenerowane skórki wokół paznokci – wystarczy je tylko delikatnie za pomocą drewnianej szpatułki odsunąć i przynajmniej tę część manikiur możemy pominąć 🙂
Zgodzę się z Producentem, że zabieg ten można porównać do profesjonalnych zabiegów wykonywanych w salonach kosmetycznych. I choć zabieg ten nie należy do najtańszych, biorąc oczywiście pod uwagę, że za taką cenę możemy kupić nawet fajny krem do rąk, który będzie nam służył wielokrotnie, to z przyjemnością będę te rękawiczki fundować swoim dłoniom – szczególnie w chłodnych miesiącach.

Polecam je Wam serdecznie,
Pozdrawiam Aga 🙂

PS. pewnie zauważyliście znowu zmiany wizualne na moim blogu – tak, powróciłam do klasycznego układu z paskiem bocznym, który jak wiecie, bardzo często się przydaje i gdzie można zamieścić wiele interesujących informacji. Zamierzam również w najbliższym czasie przejść na własną domenę. Chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach z tym związanych, dajcie link, jeśli pisaliście o przejściu 🙂

Powrót na górę