FITOMED / Kolekcja Kosmetyki Naturalnej / Krem półtłusty tradycyjny

FITOMED / Kolekcja Kosmetyki Naturalnej / Krem półtłusty tradycyjny

Witajcie,
wczoraj opowiedziałam Wam o serum z retinolem, a dzisiaj uzupełniam informację o kremie na noc, który ostatnio często stosuję, właściwie to każdego dnia, kiedy czuję, że skóra mojej twarzy jest zmęczona, przesuszona, wymaga regeneracji, nawilżenia i odżywienia.
Jeszcze do niedawna sięgałam tylko po produkty z segmentu dermokosmetyków, aktualnie natomiast coraz częściej i chętniej sięgam po kosmetyki do pielęgnacji twarzy oparte na naturalnych składnikach, gdzie prym wiodą oleje, olejki i naturalne roślinne ekstrakty. Okazuje się bowiem, że takie produkty nie dość, że doskonale nawilżają cerę, to dodatkowo odświeżają ją i dają duży komfort.
Fitomed to marka, która miała już u mnie swój debiut przy okazji letniego opisu wody różanej, innym razem pisałam o moich doświadczeniach z tonikiem do skóry tłustej i mieszanej, a tym razem postanowiłam sięgnąć po krem do twarzy. Jeszcze 2-3 miesiące temu wybrałabym zapewne krem o właściwościach regulujących do skóry tłustej i mieszanej, ale: 1) wysuszenie mojej buźki po kuracji przeciwtrądzikowej, 2) aktualny wiatr, chłód i mróz wymaga dużej dawki nawilżenia, to skusiłam na tradycyjny krem półtłusty.

Krem półtłusty tradycyjny Fitomed z kolekcji kosmetyki naturalnej wg Producenta
W kremie zastosowano naturalne składniki o działaniu stymulującym i „odżywiającym” naskórek oraz koenzym Q10. Woda lawendowa, olejek lawendowy, wyciąg z lawendy pobudzają miejscowe ukrwienie. Wyciąg z żeń-szenia oraz koenzym Q10 :odmładzają” komórki, zwiększając ich zapotrzebowanie w tlen. Mieszanina oleju winogronowego, z kiełków pszenicy, migdałowego oraz masło shea stanowią bogate źródło NNKT (nienasyconych kwasów tłuszczowych), fosfolipidów, lecytyn, witamin A, E i D.
Przeznaczenie: Polecany do cery zmęczonej, mieszanej, wymagającej dotlenienia i „odżywienia”. Do cery mieszanej i tłustej na noc. W chłodne i wietrzne dni  na dzień.

Skład (INCI): Aqua, Lavandula angustifolia flower water, Eleutherococcus senticosus
root extract, Lavandula angustifolia flower extract, Vitis vinifera seed
oil, Prunus amygdalus dulcis oil, Ethylhexyl stearate, Caprylic/capric
triglyceride, Butyrospermum parkii, Triticum vulgare germ oil, Glycerin,
Cetearyl alcohol, Cetearyl glucoside, Propylene glycol, Tocopheryl
acetate, Trilaureth-4 phosphate, Hydroxyethyl acrylate, Sodium
acryloyldimethyl taurate copolymer, Lavandula angustifolia oil,
Phenethyl alcohol, Caprylyl glycol, Ubiquinone. 

Pojemność: 50ml
Cena: 12,50zł

Jak widać, kremik jest tani jak barszcz, koszt na jaki chyba każdy może sobie pozwolić. Czy skład jest naturalny i odpowiadający recepturom kosmetyków naturalnych należałoby zapytać zwolenników i konsumentów tego rodzaju kosmetyków. Wydaje mi się, że tak, ale chętnie poznam Wasze opinie na ten temat.
Z moich informacji wynika, że zarówno woda lawendowa jak i ekstrakt z kwiatów lawendy pozostający w składzie na początku działają na skórę łagodząco, tonizująco, odświeżająco i oczyszczająco. Na trzeciej pozycji w składzie występuje Eleuterokok Kolczasty (??? – nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje), poszperałam i okazuje się, że ekstrakt z korzenia tej rośliny wykazuje działanie stymulujące i anty-stresowe – podobnie jak żeń-szeń – jest składnikiem wykorzystywanym w kremach przeciwstarzeniowych i nawilżających.
Olej z pestek winogron, olej ze słodkich migdałów, masło shea oraz olej z kiełków pszenicy dbają o odpowiednie, i jak się okazało w praktyce, skuteczne nawilżenie skóry twarzy. 30% zawartość olejów rzeczywiście daje o sobie znać i po użyciu kremu na twarzy mamy tłuściutki filmik, powłokę która mi nie przeszkadza na noc – na dzień tego kremu nie stosuję i jeśli mam się wypowiedzieć, to ja osobiście sprzeciwiam się stosowaniu tego kremu na dzień, nie zniosę tej powłoki a i makijaż chyba nie będzie zbyt dobrze współgrał. 

Nie mniej jednak bardzo polubiłam ten krem w wieczornej pielęgnacji. Krem otrzymujemy w zwykłym plastikowym pojemniku ze skromną szatą graficzną – i właściwie opakowanie jest jedynym mankamentem, do jakiego mogę się tutaj przyczepić. Z drugiej jednak strony, nie oczekujmy, żeby krem za 12zł wyróżniał się luksusowym szklanym słoiczkiem ze szpatułką … 🙂 Wydobywanie kremu palcami może i nie należy do najbardziej higienicznych, ale z uwagi na bardzo lekką konsystencję kremu nie jest to jakoś szczególnie uciążliwe.
Te małe mankamenty rekompensuje zapach, który jest bardzo świeży, ale i delikatny przy tym. Lekko ziołowy z nutą relaksującej lawendy bardzo przyjemnie koi nie tylko skórę ale i zmysły po całym dniu, z przyjemnością zasypiam z tym zapachem 🙂
Konsystencja kremu jest stosunkowo lekka, właściwie przy nieumiejętnym wydobyciu z opakowania nawet spływająca po palcach, a za sprawą w/w olejów po jego aplikacji na twarzy występuje tłusta powłoka. Nie każdy ją zaakceptuje, ale w przypadku ekstremalnego przesuszenia czy choćby dyskomfortu związanego z suchością czy ściągnięciem skóry krem okazuje się być remedium na całe zło.
Krem w połączeniu z serum, o którym pisałam w poprzednim poście daje bardzo dobre rezultaty pielęgnacyjne. Rano po przebudzeniu twarz jest wyjątkowo miękka i gładka, wyraźnie nawilżona i odżywiona, co czuć we własnej skórze i widać w lustrze, twarz po przebudzeniu wygląda świeżo i jest wypoczęta, koloryt skóry jest wyrównany, bez zaczerwienień i rumieńców.
  

Tradycyjny krem półtłusty okazał się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Nie sądzę, że sięgnęłabym po ten krem w sezonie letnim, bo jednak nie jest to wykończenie jakiego oczekuję, nie sięgam również po niego w porannej pielęgnacji, ale bardzo chętnie i często sięgam po niego wieczorem jako zwieńczenie pielęgnacji. Bardzo dobra i w przystępnej cenie pozycja nawilżająca 🙂

Pozdrawiam, Aga 🙂

Powrót na górę