Sea Island Cotton | Bath & Body Works
Premiera Bath & Body Works na moim blogu nie może odbyć się bez mojego ulubionego zapachu Sea Island Cotton. Bardzo dużo czytam pozytywnych opinii na temat kosmetyków tej marki, więc postanowiłam przedstawić tą niesamowitą linię zapachową z mojego punktu widzenia.
Bath & Body Works to amerykańska marka stworzona w 1990r., w Polsce od niedawna – o ile dobrze pamiętam, to została wprowadzona w 2012r. W każdym bądź razie jest dostępna tylko i wyłącznie w Warszawie (a przynajmniej tak mi się wydaje) w dwóch najbardziej znanych, odwiedzanych i największych centrach handlowych, tj. w Złotych Tarasach / ścisłe Centrum, lokalizacja Dworzec Centralny oraz w Galerii Mokotów, jak nazwa wskazuje na Mokotowie 🙂 Częściej i wygodniej aktualnie lokalizacyjnie jest mi do Złotych Tarasów, aczkolowiek kiedy pracowałam obok Galerii Mokotów, to byłam w niej codziennie – mam do niej ogromny sentyment 🙂 Ale wracając do tematu przewodniego dzisiejszego wpisu, to należy zaznaczyć, że marka wyróżnia się na rynku kosmetykami, których zapach dosłownie uwiódł nie tylko Amerykanów, ale – jak pokazują statystyki – Polaków też 🙂 W Polsce kosmetyki Bath & Body Works cieszą się również ogromnym zainteresowaniem, a mnogość butelek, buteleczek, pojemników, słoiczków i tubek w tak bogatym i niezwykle szerokim wachlarzu możliwości i rodzajów zapachów, przyprawia wprost i dosłownie o zawrót głowy 🙂 Kiedy jestem w salonie Bath & Body Works, nie jestem w stanie poznać, czytaj: powąchać więcej niż 5-8 zapachów, ponieważ wszystkie są tak intensywne i mocno perfumowane, że nie sposób ich wszystkich zapamiętać jednocześnie, a zarazem każdy z osobna 🙂
Co nie zmienia oczywiście faktu, że podobnie jak większość „konsumentów” tych zapachów najczęściej sięgam po zapach bawełny, czyli: SEA ISLAND COTTON – i właśnie ten zapach chciałbym Wam dzisiaj przedstawić 🙂 Zapraszam 🙂

Zanim o samym zapachu, to jeszcze kilka słów celem wprowadzenia. Cały asortyment Bath & Body Works podzielony jest na kilka kolekcji:
  1. Kolekcja Signature – zapachy odpowiednie na
    każdą okazję i kosmetyki pielęgnacyjne – balsamy do ciała,
    żele pod prysznic, peelingi i mgiełki zapachowe. 
  2. Kolekcja Antybakteryjna – to pięknie pachnące mydła i żele antybakteryjne do ochrony przed bakteriami.
  3. Kolekcja Slatkin & Co. – to ekskluzywne zapachy do domu: świece i spray’e stworzone przez mistrzów branży perfumeryjnej.
  4. Kolekcja C.O. Bigelow – to kosmetyki naturalne w szykownych i eklektycznych opakowaniach.
  5. Kolekcja Aromatherapy – to kosmetyki o działaniu terapeutycznym i pielęgnacyjnym,na które składają się olejki i esencje zapachowe, wpływające na ogólną poprawę samopoczucia.
  6. Kolekcja True Blue SPA – to produkty o działaniu relaksującym i
    odprężającym oraz akcesoria do pielęgnacji całego ciała. Wizyta w SPA
    bez wychodzenia z domu!

Nie wiem jak pachnie prawdziwa bawełna – nigdy nie widziałam świeżej i
nie miałam przyjemności powąchać – ale z całą pewnością wiem jak
pachnie SEA ISLAND COTTON 🙂 Nie wiem, na którym to morzu, ba nawet nie
wiem, na jakiej tytułowej wyspie istnieje taki zapach – ale jeśli
istnieje, to pojadę tam, choćby to było nawet na końcu świata … jeśli
gdzieś go poczujecie, dajcie znać 🙂
Bath & Body Works
„wypuszczając” zapach na rynek, dba o to, aby konsumenci mieli wybór co
do rodzaju kosmetyku: może to być zwykłe/niezwykłe mydło do rąk, balsam
czy masło do ciała, mgiełka zapachowa, woda toaletowa, żel
antybakteryjny do rąk, a może po prostu świeca zapachowa czy
zwykły/niezwykły odświeżacz zapachu do pomieszczeń 🙂
W przypadku SEA ISLAND
COTTON chciałabym się głównie skupić na dwóch najbardziej chyba
popularnych kosmetykach z asortymentu Bath & Body Works, czyli:
balsam do ciała i mgiełka zapachowa.

Należę również do tej grupy osób, których zachwycają opakowania produktów marki Bath & Body Works oraz ich niewymuszona, a zarazem bardzo ciekawa szata graficzna. Wszystkie balsamy dostępne w całym asortymencie występują w identycznych kształtem opakowaniach wykonanych z plastiku, ale dopracowanych nawet w najmniejszych szczegółach. Spłaszczone butelki bardzo dobrze układają się względem dłoni, a nakrętka z wieczkiem typu „klik” działa bez żadnych zastrzeżeń – jeszcze nie miałam przypadku zacinania się jej czy psucia. Całość linii Sea Island Cotton ubrana jest w niebiesko-białą kolorystykę ze skromną gałązką bawełny.

Informacje na opakowaniach produktów występują w kilku językach … ale nie w polskim 🙂 Oczywiście występują m.in. w języku angielskim 🙂 Sea Island Cotton Shea & Vitamin E Body Lotion – Śnieżnobiała bawełna, czysta pościel i piżmo oceanu. Idealny balsam na co dzień. 

  • Zapewnia 16 godzin ciągłego nawilżenia
  • Wzbogacony o masło Shea i kompleks nawilżający z witaminą E, aloesem i witaminą B5
  • Lekka formuła szybko się wchłania, pozostawiając skórę miękką, gładką i odżywioną.
Skład: Water, Glycerin, Petrolatum, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alkohol, Fragrance/Parfum, Dimethicone, Ceteareth-20, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Panthenol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Carbomer, Isododecane, Neopentyl Glycol Diheptanoate, Tetrasodium EDTA, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHT, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Benzyl Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylproponial, Citronellol, Coumarin, Limonene, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisoexyl 3-Cyclohexane Carboxaldehyde, Linalool Green 3 (CI 42053), Red 33 (CI 17200), Yellow 10 (CI 47005).
Pojemność: 236ml
Cena: 39zł

Nie wiem skąd się bierze nietypowa pojemność balsamu 236ml – może po prostu stąd, aby się wyróżniać również pod tym względem 🙂 a tak na poważnie, to nawet się nad tym nie zastanawiałam, jest taka, a nie inna i przyjmuję ją taką, a nie inną 🙂 A wiecie, że balsam ten jest numerem 1 w sprzedaży wśród balsamów? ja też nie wiedziałam, przeczytałam na amerykańskiej stronie internetowej 🙂
Konsystencji tego kosmetyku nie nazwałabym balsamem, tylko mleczkiem 🙂 nawet Producent użył sformułowania lotion 🙂 Zgodzę się, że formuła produktu jest bardzo lekka i przyjemna w użyciu – już w chwili zetknięcia balsamu ze skórą natychmiast zamienia się w bardzo lekką substancję, która momentalnie wchłania się w skórę. Efekt jest zadziwiająco pozytywny: skóra jest nawilżona, miękka w dotyku, gładka i subtelnie rozświetlona, mimo, że nie widzę żadnych drobinek w balsamie.
Na pewno nie jest to produkt ani naturalny, ani organiczny – skład zdaje się to potwierdzać, więc nie wiem czy sięgną po niego zwolennicy właśnie takich kosmetyków, ale ja wiem jedno – każda kobieta na świecie powinna choć raz poznać/poczuć ten zapach 🙂 To zapach absolutnej świeżości i czystości, zapach kobiety zadbanej, eleganckiej i pewnej swoich walorów. Zapach, który kojarzy się również ze świeżym praniem, świeżą czystą pościelą i dla mnie … czystym, niczym nie zmąconym błękitnym niebem i najpiękniejszym na świecie Lazurowym Wybrzeżem 🙂 Sea Island Cotton to zapach, który rozgoni wszystkie smutki, postawi na nogi, a jeśli zaistnieje taka potrzeba to przypomni, że trzeba wstać i iść dalej … ! Zapach, który towarzyszy mi zawsze odkąd go poznałam na co dzień 🙂 Zapach, który był ze mną nie tylko na Lazurowym Wybrzeżu, ale i na południu Hiszpanii, i na Rimini, i w pięknych Dolomitach, Tatrach, a nawet nad Bałtykiem 🙂 Wszędzie gdzie byłam, miałam ze sobą ten zapach – najczęściej w postaci mgiełki zapachowej do ciała – choć zdarza mi się spryskać nią nawet włosy 🙂

A mgiełka, jak sami widzicie, to produkt również niezwykle gustowny, z wysmakowanym wizerunkiem, który w swojej prostocie daje wrażenie produktu wyglądem nawiązującego do hmmm, odświeżacza do pomieszczeń ???? jakoś tak właśnie mi się tej chwili skojarzyło … 🙂
Nie dajcie się zwieść z pantałyku – wewnątrz jest cudowny i niepowtarzalny zapach Sea Island Cotton, który pochłania mój zmysł powonienia bez reszty i absolutnie żadnego słowa sprzeciwu 🙂
Oczywiście jest to tylko mgiełka, więc trwałością nigdy nie dorówna flakonowi perfum, ale w szeregach dostępnych mgiełek do ciała, których miałam przyjemność stosować, w kategorii trwałość wypada najlepiej.
Wysoka, smukła, plastikowa butla o kształtach typowego walca w tonacji kolorystycznej morskiej głębiny, to w praktyce przeźroczysta butelka, przez którą widzimy ile produktu nam jeszcze pozostało – to zdecydowany plus 🙂 Poza tym wyposażona w bardzo sprawnie działający atomizer, wydobywa ze swojego wnętrza prawdziwą otulającą mgiełkę, a nie smugi wody, jak to potrafią robić produkty tego typu 🙂 Daruję sobie i Wam skład tego produktu, ponieważ jest to produkt z kategorii zapachów, więc cokolwiek by nie było w składzie, zawsze będzie się sprowadzać to kategorii, w jakiej się znajduje. No chyba, ze ktoś bardzo chce … 🙂

Zadziwiające dla mnie również jest to, że mgiełka podobnie jak balsam występuje w pojemności 236ml – to jakaś zmowa? Absolutnie się nie czepiam, baa, nawet bardzo mi się podoba tak duża pojemność, ponieważ za mgiełkę trzeba zapłacić 69zł – jak na mgiełkę zapachową to nie jest mało. W asortymencie występują również wersje tzw. podróżne, choć w tej chwili zastanawiam się czy jest to 50, czy 75ml – nie pamiętam również ich ceny, ale chyba ok. 25zł. W takiej wersji oczywiście jeździ ze mną na każde wakacje, bo to idealny zapach na każdą sytuacje, no może poza tą romantyczną – z doświadczenia wiem, że tam przyda się coś bardziej zmysłowego 🙂 na takie okoliczności znajdziemy też wiele pozycji w asortymencie Bath & Body Works, ale … o tym innym razem 🙂

Podsumowując tą recenzję przyznaję, że sięgam po ten zapach codziennie. Jest rześki, świeży, a przy tym subtelny i … czysty – mój absolutny ulubieniec jeśli chodzi o Bath & Body Works 🙂
Co nie świadczy oczywiście o tym, że żadnych innych nie znam i nie korzystam z ich uroków – wręcz przeciwnie – jest jeszcze kilka, o których z całą pewnością jeszcze Wam opowiem 🙂
A wersję zapachową Sea Island Cotton polecam w ciemno … 🙂
A tymczasem pozdrawiam Was serdecznie, Aga 🙂
Powrót na górę