PROJEKT DENKO …  #1 + zamienniki

Witajcie serdecznie!
za kilka dni pożegnamy stary 2014 rok i siłą rzeczy przywitamy 2015 ! Często robimy porządki i kończymy projekty, aby Nowy Rok przywitać bez zaległości i zobowiązań. O przygotowaniach do mojego rodzaju „denka” informowałam Was już dawno – na przełomie września i października – i od tamtego momentu pieczołowicie zbierałam puste opakowania po kosmetykach, które zużyłam. Koniec roku to doskonały czas na „wyrzucenie” pustych opakowań i stworzenie dla Was mini recenzji kosmetyków, o których nie było recenzji na moim blogu. 
Długo w ogóle zastanawiałam się, czy zrobić u siebie taki swego rodzaju projekt denko, zastanawiałam się jaki jest sens zbierania i fotografowania pustych opakowań po zużytych kosmetykach. Widzę, że na wielu blogach projekt taki pojawia się regularnie co miesiąc i jest to po prostu wyliczanka w stylu: co udało mi się w tym miesiącu zużyć? Ja chciałabym pójść troszkę dalej i oprócz informacji co udało mi się zużyć wskazać jakie kosmetyki wprowadziłam do swojej pielęgnacji w miejsce zużytego produktu. Robiąc zdjęcia postarałam się również o to, aby prezentowane na poszczególnych zdjęciach opakowania były tematycznie uporządkowane, tzn. do pielęgnacji twarzy, ciała, osobno micele, kremy, mydła, kremy do rąk … itd.
Puste opakowania, o których będzie mowa poniżej, to efekt mojej ponad trzy- a może nawet czteromiesięcznej pielęgnacji, więc nie będzie to krótki post – jeśli jesteście ciekawe/i moich zużyć, to zapraszam do dalszej części postu 🙂
No to zaczynamy!

Produkty do pielęgnacji / mycia twarzy:
1. Biosiarczkowy żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy z Malinowego Zdroju Balneokosmetyki – to produkt mocno wyróżniający się z całego tego grona pięknym mandarynkowo-grapefruitowym zapachem i brakiem efektu wysuszenia. Bardzo mile go wspominam, pełna recenzja pojawiła się TUTAJ KLIK.
2. Antybakteryjny żel do mycia twarzy ze skłonnością do trądziku NORMACNE PREVENTI DERMEDIC – to z kolei żel mocno wysuszający, na początku stosowałam go codziennie wieczorem, potem już rzadziej z uwagi właśnie na wysuszenie, które gwarantował. Polecam dla „trądzikowców”, bardzo ładnie pachnie zieloną herbatą i muszę przyznać, że spodobał mi się chyba bardziej niż VICHY. Pełna recenzja TUTAJ KLIK.
3. Hipoalergiczny żel myjący do twarzy PHYSIOGEL – to produkt o tyle fajny, że można go używać do mycia twarzy bez użycia wody. Doskonała propozycja na wyjazdy, przynajmniej dla mnie – kiedy zmieniam klimat, to często nie odpowiada mi woda i na twarzy pojawiają się różne niespodzianki. Dobrze go wspominam, najczęściej sięgałam po niego rano. Pełna recenzja wraz z kremem do twarzy, o którego zużyciu będzie również w dalszej części postu TUTAJ KLIK.
4. Żel do mycia hypoalergiczny IWOSTIN Sensitia – nie był dobrym zakupem, i tak jak pisałam w recenzji TUTAJ KLIK skończył jako żel do mycia ciała.
5. Olejek pod prysznic i do kąpieli A-Derma Exomega – to z kolei produkt demonstracyjny 50ml znaleziony w którymś z pudełek comiesięcznej subskrypcji. Bardzo pomógł mi podczas mocnego przesuszenia antybiotykiem przeciwtrądzikowym – stosowałam go wieczorem do oczyszczania twarzy. Olejek niezbyt tłusty, ładnie pachniał, nie pozotawiał tłustej warstwy na twarzy ale też nie ściągał. Bardzo dobrze oczyszczał twarz ze wszystkiego.

Aktualnie korzystam z żelu oczyszczającego Ziaja Liście Manuka, kremowego żelu do mycia DERMEDIC i olejku do mycia twarzy z Biochemii Urody.
 

 
Płyny micelarne to produkty, których zużywam całkiem niezłą ilość. Służą mi głównie wieczorem do pierwszej fazy oczyszczania twarzy, głównie z makijażu – nie oczekuję, że micel usunie cały makijaż, ponieważ kolejnym krokiem w mojej pielęgnacji jest użycie żelu, kremu lub olejku. Każdy z tych produktów robił to, co miał robić, wszystkie te pozycje określiłabym, że są na podobnym poziomie – bubla tutaj nie ma.
6. Przeciwzmarszczkowy płyn micelarny YOSKINE Dax Cosmetics – wersja demonstracyjna, bardzo ładnie pachniał, nie wierzę w jego efekt przeciwzmarszczkowy, ale to dobry micel.
7 i 8. Płyn micelarny DERMEDIC z linii HYDRAIN3 wersja pełna i demonstracyjna – bardzo delikatny, a przy tym skuteczny płyn, bardzo go polubiłam, zresztą jak większość kosmetyków marki DERMEDIC. Micel był przeze mnie recenzowany przy okazji zbiorczej recenzji linii HYDRAIN3 TUTAJ KLIK.
9 i 10. Triple action cleansing water i Waterproof eye make up remover SEPHORA – płyn micelarny i płyn do demakijażu oka z Sephora to świetnie uzupełniające się produkty do demakijażu. I o ile micel nie wyróżnia się tutaj jakoś szczególnie, to dwufazowy płyn usunie nawet najbardziej sceniczny makijaż oka bez żadnego problemu. Recenzja obydwu płynów w jednym poście TUTAJ KLIK.
11. Hypoalergiczny płyn micelarny Biały Jeleń – wersja demonstracyjna – bardzo dobry i tani płyn micelarny, którego szczerze polecam, pisałam o nim TUTAJ KLIK.

Micele, których aktualnie używam to biedronkowy be beauty (niebieski) i BIODERMA (różowa).

Dalsza część pielęgnacji twarzy:
12 i 13. Tonik oczyszczający ziołowy z szałwią
lekarską oraz Płyn oczarowy do twarzy z kwiatem pomarańczy odświeżająco –
oczyszczający
– obydwa do pielęgnacji skóry tłustej i mieszanej. Trochę natury w mojej pielęgnacji, bardzo przyjemne składy, byłam zachwycona tonikiem ziołowym, płynem oczarowym ze względu na zapach troszkę mniej, ale zużyłam skutecznie obydwa, pisałam o nich również w jednej recenzji TUTAJ KLIK.
14. Olejek do twarzy ze śródziemnomorską oliwą z oliwek AVON Planet Spa Heavenly Hydration – zużyłam do pielęgnacji skóry szyi i dekoltu, jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, zapraszam do recenzji TUTAJ KLIK.
15. Serum nawadniające do twarzy, szyi i dekoltu DERMEDIC HYDRAIN3 – to mój absolutny HIT 2014 roku! Uwielbiam ten produkt, jest skuteczny, nie robi krzywdy a bardzo dobrze nawilża, nawet latem nie pozostawia tłustej warstwy. Z czystym sumieniem polecam każdemu. Oczywiście pisałam o nim przy okazji zbiorczej recenzji TUTAJ KLIK .
16. Serum Flavo-C – kolejny kultowy kosmetyk, który nie tylko mnie zachwycił. Recenzja TUTAJ KLIK.

Tonik, który służy mojej aktualnej pielęgnacji to Ziaja Liscie Manuka. W kwestii serum w zależności od potrzeb rano stosuję epidermalny kwas hialuronowy lub kolagen morski z AVA Labolatorium, na noc stosuję serum Retinol ze Starej Mydlarni.
  

Kremy do twarzy:
17. Krem CC ROSALIAC La Roche-Posay – oj, lubię bardzo – zużyłam dwa, jeden po drugim – jedyny, który ukrywał zaczerwienienia, jak Producent obiecuje. Krem ten to kolejne wielkie odkrycie tego roku, recenzja pojawiła się latem TUTAJ KLIK.
18. Effaclar DUO+ La Roche Posay – chyba wszyscy go znają, doskonały krem na nie tylko na trądzik, ale i inne niedoskonałości. Jedyny krem, który równoważy efekt matowienia z pozytywnym nawilżaniem. Oczywiście pisałam o nim recenzję TUTAJ KLIK.
19. Krem przywracający nawilżenie po wysuszeniu kuracją dermatologiczną IWOSTIN Purritin Rehydrin dla skóry tłustej – doskonały, jak dla mnie, produkt w kwestii nawilżania skóry twarzy podrażnionej kuracją przeciwtrądzikową lub kwasami. Bardzo dobrze nawilża nie zapychając przy tym, zdecydowanie poprawia stan nawilżenia skóry. To krem, który mi bardzo pomógł w sytuacji kiedy już nic nie potrafiło poradzić sobie z nawilżeniem. Recenzja TUTAJ KLIK.
20. Nawilżający krem do twarzy do skóry wrażliwej Physiogel – kolejny bardzo dobry krem nawilżający, recenzja TUTAJ KLIK.
21. Krem do twarzy VICHY IDEALIA – to krem, po który sięgałam chyba najczęściej. Teraz, kiedy bloguję, wyszukuję na potrzeby blogowania różne pozycje, ale jeśli coś mnie uczuli bądź zwyczajnie mi się nie podoba to mam ten krem jak asa w rękawie. Bardzo go lubię, podobnie zresztą jak serum z tej samej serii. O kremie pisałam krótką recenzję TUTAJ KLIK

Kremy do twarzy, których aktualnie używam ukierunkowane są głównie na nawilżanie. Kończę nawadniający krem na dzień DERMEDIC, sięgam po niego ok. 2 razy w tygodniu, częściej stosuję lekki krem brzozowy z Sylveco. W obiegu znalazły się też nawilżajace kremy z BIODERMA zarówno w wersji legere jak i riche. Na noc doraźnie na niedoskonałości stosuję BIODERMA Sebium AKN. No i od czasu do czasu sięgam jeszcze po leki od dermatologa – jesli mnie czytacie, to wiecie jakie 🙂

22. BIO IQ – zestaw produktów, które kupiłam w beGlossy. Produkty naturalne, z naturalnym składem. Używałam szamponu i odżywki do włosów – bez rewelacji, a właściwie to produkty nie dla mnie – ale „zdenkować” musiałam wszystkie. Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego to zapraszam do recenzji TUTAJ KLIK.

Produkty do pielęgnacji włosów:
23. Lakier do włosów taft keratin blow dry energize – poręczna podróżna wersja. Rzeczywiście bardzo mocny, ale jakoś szczególnie nie przypadł mi do gustu, ponieważ był bardzo widoczny na włosach i sklejał je.
24, 25 i 26. Absolut Repair Cellular Szampon, maska i ampułki – uratowały moje połamane włosy po niefortunnym rozjaśnianiu przez fryzjera. Ampułki to mistrzostwo świata z pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych poddawanych silnym zabiegom chemicznym. Polecam szczególnie ampułki, o całej serii można poczytać TUTAJ KLIK.
27. Suchy szampon BATISTE – zna chyba każdy. Ratunek dla moich włosów w kryzysowych sytuacjach, kiedy nie mogę pozwolić sobie na umycie i wymodelowanie włosów. Za tymi zapachami jakoś nieszczególnie przepadam, moim ulubionym jest fresh.

Aktualna pielęgnacja moich włosów to cała seria Schwarzkopf Essence ULTÎME, właściwie to już kończę i zmierzam do recenzji, następny będzie BIOVAX. 
 

Produkty do pielęgnacji ciała:
28. Cukrowy peeling do ciała DAX Perfecta – to produkt, który cudownie pachnie pomarańczą i wanilią, bardzo dobry zdzierak, chyba już wycofany w tej wersji – a szkoda. Recenzja: TUTAJ KLIK.
29 i 30. Peeling solny i masło do ciała Green Pharmacy – masło urzekło mnie ogromnie. Jedyny produkt, jaki dotychczas stosowałam, którego zapach czułam na sobie rano po wieczornej jego aplikacji. Recenzja obydwu: TUTAJ KLIK.
31. Suchy olejek do ciała Yves Rocher Reparation – to produkt, którego nie polecam, niewielkie zużycie. Tłusty, oblepiający, pozostawia tłustą i nie przyjemną warstwę, słabo się wchłania, właściwie to w ogóle i nawet nie pachnie jakoś szczególnie.
32 i 33. Cetaphil – to produkty bardzo skutecznie nawilżające. Używałam w sytuacji ekstremalnego przesuszenia, ale przyznaję, że również stosowałam do pielęgnacji atopowego zapalenia skóry córeczki – genialne produkty. Chyba napiszę o nich recenzję.
34. Phamraceris Preparat zmniejszający widoczne rozstępy – nie działa, co prawda Producent zaleca używanie nieprzerwanie przez trzy miesiące do pierwszych efektów, ale na tyle mi nie starczył. Nie kupiłam ponownie, bo nie wierzę w jego działanie.

Peeling do ciała, który aktualnie stosuję to Organique Peeling solny z lnem, a do nawilżania ciała służą mi obecnie masełka z The Body Shop. Bardzo często w sezonie jesienno-zimowym sięgam również po oliwki HIPP dla dzieci i babydream dla matek. 

Produkty do mycia ciała:
Pewnie widzicie, że są tutaj dla dzieci – TAK. W okresie jesienno-zimowym moja skóra jest sucha, więc „podkradam” kosmetyki mojej córce. Niejednokrotnie przekonałam się, że zdecydowanie lepiej nawilżają od tych ładnie pachnących „kobiecych”, więc nie odmawiam sobie ich używania. Latem sięgam po „kobiece” 🙂
35 i 36. Johnsons Baby – bąbelkowy płyn do kąpieli i mycia 2w1 oraz łagodny płyn do mycia ciała i włosów. Ten pierwszy idealnie sprawdza się jako dodatek wlany do wanny: cudownie pachnie i zmiękcza wodę, bąbelków nie zauważyłam jakoś szczególnie dużo. Natomiast łagodny płyn bardzo często ląduje w mojej łazience jako mydło do rąk: nie wysusza i ładnie pielęgnuje dłonie. I rzeczywiście nie szczypią w oczy.
37. LIPIKAR SYDENT La Roche Posay – to kremowy żel do mycia skóry suchej i atopowej. Bardzo dobry kosmetyk również do mycia twarzy, używałam go właśnie do mycia twarzy jak byłam w ciąży. Dzisiaj bardzo dobrze służy też mojej córeczce.
38. LIPIKAR HUILE LAVANTE La Roche Posay – to cudowna oliwka do mycia skóry suchej i atopowej. Pomimo, że jej zapach nie jest słodki, to nałożona na skórę tak pięknie otula i działa relaksująco na zmysły, że aż trudno to opisać. Całą rodziną zużyliśmy już litry tej oliwki, ZAWSZE zabieramy na wyjazdy, ponieważ to jedyny kosmetyk, który lubimy wszyscy, więc nie musimy zabierać kilku. Recenzja TUTAJ KLIK.
39. Płyn do mycia i kąpieli Oillan – kolejny kosmetyk na „dolewki” do kąpieli w wannie. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, ot, zwykły płyn.

Obecnie na mojej wannie stoi olejek arganowy z serii Tradition de Hamman Yves Rocher,
na dolewki do wanny służy mi balsam do kąpieli dla matek oraz emulsja do
kąpieli allerco.

Mydełka i kremy do rąk:
40 i 41 – rumiankowe mydło do mycia rąk i rumiankowy krem do rąk Green Pharmacy – to bardzo udany duet. Mydełko jest w postaci żelu i nie wysusza tak, jak inne tego rodzaju mydła. Krem z kolei to bardzo fajny kosmetyk, który bardzo dobrze radzi sobie z nawilżeniem skóry dłoni, dość szybko się wchłania, no i pięknie pachnie rumiankiem, obydwa zresztą.
42. Mydło do rąk w żelu Ziaja grapefriut z zieloną miętą – nieszczególnie przypadło mi do gustu, zwykłe mydło.
43. Krem do rąk ISANA Hand Lotion – fajny lekki krem, recenzja TUTAJ KLIK.
44. Odżywczy krem do rak z maliną nodrycką Neutrogena – bardzo fajny kremik, recenzja TUTAJ KLIK
45. Antybakteryjne mydło w płynie CAREX z aloesem – to bardzo dobre mydełko w żelu, skutecznie usuwa wszystkie zanieczyszczenia, bardzo ładnie pachnie, polecam mydła w płynie Carex.

Z przyjemnością odkupiłam ponownie rumiankowe mydło, bardzo je polubiłam. Oprócz niego w dużej łazience aktualnie uprzyjemniają mi rytuał mycia rąk naturalne mydła Ma Provence. Kremy do rak, które stosuję to: rosyjski krem bioluxe ze Skarbów Syberii, naturalny krem Ma Provence i PUT&RUB z serii otulającej. 

46. Delikatny płyn do higieny intymnej Joanna Z Apteczki Babuni – ładnie pachniał, przyjemnie odświeżał, nie podrażniał, zawiera SLES.
47. Antyperspirant w sprayu DOVE – najczęściej po nie sięgam. Uważam, że są najlepszymi tego typu kosmetykami.
48. Pasta do zębów MERIDOL – również najczęściej widnieje na mojej toaletce. Przyjemny delikatny zapach mięty – taki, jaki lubię 🙂
49. Kojąca maseczka nawilżająca z La Roche Posay HYDRAPHASE – zużyłam ich dużo więcej niż widać to na zdjęciu. Bardzo mi pomaga w sytuacji ekstremalnego przesuszenia. Mój „must have”, oczywiście recenzja była TUTAJ KLIK
50. Maska do rak z masłem shea / rękawiczki jednorazowe BeBeauty – lubię tego rodzaju maski na dłonie, ale ta nie była szczególnie wyróżniająca się.

Kosmetyk, który dba o moje miejsca intymne w aktualnej pielęgnacji to kremowy żel Biały Jeleń do higieny intymnej, antyperspirant to ponownie DOVE, ale też moja ulubiona kulka z VICHY. Mam jeszcze chyba dwie maseczki z HYDRAPHASE, ale jeszcze dodatkowo trafiła do mnie nawadniająca maska z DERMEDIC.  Oprócz nich często sporządzam sobie sama maseczki, głównie z białej glinki z dodatkiem hydrolatu z zielonej herbaty i olejem, najczęściej arganowym lub tamanu.

Zrobiłam również małe porządki w kolorówce:
51. Pogrubiająca maskara Lancome Doll Eyes z edycji limitowanej – maskary Lancome to moje ulubione maskary, szczególnie Hypnose Drama, ale ta jakoś nieszczególnie mi odpowiadała, miała dziwny kształt szczoteczki, w postaci stożka.
52. Maskara L’Oreal False Lash Wings / efekt motyla – maskary L’Oreal to bardzo dobre produkty drogeryjne, warte zakupu na promocji. W cenie regularnej wole kupić coś z wyższej półki.
53. Hipoalergiczna odżywka do rzęs Bell – to nic nie robiąca odżywka, no może tylko jako baza pod maskarę podbijała jej efekt.
54. Maskara do rzęs MEGA efects AVON – to największy dziwak, jaki widziałam kiedykolwiek w kolorówce. Od samego początku sprawiała wiele problemów, leżała, leżała, aż się w końcu doczekała … ale denka 🙂
55 i 56 Korektor pod oczy maybelline affinitone i L’Oreal true mach – lepszy był affinitone, lżejszy, lepiej krył i nie tworzył maski pod oczami.
57. Kremowy podkład do twarzy MaxFactor Whipped Creme Foundation – całkiem niezły podkład, którego konsystencja przypomina troszkę mus. Bardzo fajnie się nakłada, nawet palcami, i bardzo dobrze stapia ze skórą. Bardzo mile go wspominam i polecam 🙂
58. Pierre Rene Loose Powder – sypki puder ryżowy. Stosowałam go do czasu zakupu utrwalającego pudru z VICHY, któremu nie dorasta do pięt, moim zdaniem.
59. Czarny sypki cień do powiek Sleek – dostałam go kiedyś gratis podczas zakupów w jakiejś drogerii internetowej, totalnie bezużyteczny dla mnie produkt.
60. Brązer marki własnej SEPHORA – odpowiedni latem, pęknie wygląda na opaleniźnie, zawiera ciepłe tony. Mam go już 3 lata, więc najwyższy czas na denko.

Co do kolorówki to długo by wymieniać z czego korzystam, więc tym razem sobie daruję 🙂 może skuszę się na osobny post 🙂

Uff, jeśli wytrwaliście do końca, to dziękuję i gratuluję, ponieważ zdaję sobie sprawę, że trochę czasu to zajęło. Jeżeli w przyszłości będę kontynuowała projekt denko na moim blogu, to postaram się robić go częściej, aby produktów nie było aż tak dużo. Swoją drogą to dajcie mi proszę znać, czy lubicie czytać takie posty. To, czy denko będzie się u mnie pojawiało, będzie zależało w dużej mierze od Was. Zanim skomentujecie: ło matko, jak tego dużo 😉 to przypominam, że to chyba cztery miesiące, wiec wcale nie tak dużo.
Kosmetyki zużywam do końca, staram się aby nic się nie zmarnowało – jeśli mi coś nie odpowiada i nie znajduje w swoim otoczeniu „chętnego” na dany kosmetyk, bez żalu ląduje w koszu.

Miało być DENKO … a wyszła też aktualna pielęgnacja … mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Napiszcie czy znacie kosmetyki, które zużyłam i co o nich sądzicie.

Pozdrawiam ciepło, Aga 🙂

Powrót na górę