Oleje i olejki z Yves Rocher ☺

 

Witajcie 🙂
Jesień w pełni – zegarki przestawione już na czas zimowy, dzień krótszy, noc dłuższa, coraz zimniejsza, ciepłe kurtki, czapki, buty, rękawiczki i … oczywiście kosmetyki do pielęgnacji ciała zdecydowanie słodsze, pachnące, otulające i mocno nawilżające. Z tym ostatnim stwierdzeniem to różnie bywa, szczególnie jeśli kupujemy dany produkt po raz pierwszy i nie wiemy jak działa.
Zauważyłam, że bardzo „modnym” trendem w kosmetyce są naturalne oleje, olejki i produkty z ich zawartością. Najmodniejszy jest chyba argan – swoją drogą to czasem występuje tylko jako znikomy dodatek w całości kompozycji, ale na etykiecie opakowania dumnie napisane: ARGAN OIL 🙂
Jako, że uległam i ja ich dobroczynnym właściwościom, to postanowiłam wziąć „pod lupę” oleje i olejki jednej z moich ulubionych marek kosmetycznych YVES ROCHER. Pisałam już o tej marce kilka razy: o pielęgnacji włosów TUTAJ KLIK, o pielęgnacji i nawilżaniu twarzy TUTAJ KLIK, o samoopalaczu, który okazał się najlepszy tego lata TUTAJ KLIK i niejednokrotnie o zakupach w Yves Rocher (YR). Kosmetyki tej marki nie do końca są ekologiczne, ale w ich składzie znaleźć można wiele aktywnych składników naturalnych pochodzenia roślinnego. Dzisiejszy post będzie dość długi, ponieważ zrecenzuję aż cztery produkty marki YR:

  1. Olejek odbudowujący do włosów REPARATION
  2. Oliwka pod prysznic z olejkiem arganowym TRADITION DE HAMMAM
  3. Suchy olejek do ciała NUTRITION
  4. Peelingujący olejek do dłoni BEAUTE DES MAINS

Na pierwszy ogień idzie absolutny HIT wśród tej czwórki – Oliwka pod prysznic z olejem arganowym z linii kosmetyków Tradition de Hammam

Producent opisuje jako: Oliwka pod prysznic z olejkiem arganowym to kosmetyk, który pielęgnuje
skórę w trakcie kąpieli pod prysznicem. Oliwka w złocistym kolorze, pod
wpływem wody zmienia się na skórze w mleczną piankę, która pieści
skórę, pozostawiając ją odżywioną, aksamitną w dotyku i zmysłowo
pachnącą. Kosmetyk wykorzystuje tradycyjny, marokański składnik zwany
„płynnym złotem Maroko” – olejek arganowy. Yves Rocher wyselekcjonował
olejek arganowy w 100% biologiczny – bez pestycydów, niemodyfikowany
genetycznie, pozyskiwany tradycyjnymi metodami. 

Skład (INCI):
Glycerin /
gliceryna, Brassica Campestris (Rapeseed) Seed Oil / olej rzepakowy, Isopropyl Palmitate / emolient tzw. suchy,
Aqua /
woda, Ammonium Lauryl Sulfate / ALS substancja myjąca, Sodium Cocoamphoacetate / bardzo łagodna substancja myjąca, Parfum / kompozycje zapachowe, Argania
Spinosa Kernel Oil
/
olej arganowy, Citric Acid / kwas cytrynowy (AHA), Xanthan Gum / modyfikator konsystencji, Methylpropanediol / konserwant występujący jako środek nawilżający, CI
15510 Orange 4, CI 19140 Yellow 5
/
barwniki.

Pojemność: 200ml
Cena: 32zł

Wrzucając ten produkt wirtualnie do koszyka nie miałam pojęcia, że aż tak bardzo mną zawładnie i skradnie moje serce. Całkowicie uzależniający produkt o powalającym orientalnym zapachu – nie specjalnie przepadam za zapachem orientu, ale ten jest szczególny: słodki, zmysłowy, kuszący i obezwładniający. Kąpiel przy użyciu tego olejku to przyjemność dla ducha i dla ciała, skóra po jego użyciu jest wyraźnie nawilżona, super gładka i miękka.
I pomimo, że tytułowy olej arganowy uplasowany jest w składzie w drugiej połowie, to i tak daję temu produktowi bardzo wysokie noty. Za nawilżenie ciała w głównej mierze odpowiada gliceryna, która w przypadku tego olejku jest składnikiem bazowym i występuje na pierwszym miejscu w składzie, a efekt ten dodatkowo potęgują jeszcze olej rzepakowy, arganowy, emolienty, ale również łagodne środki myjące. Zupełnie nie przeszkadza mi to, że na drugim miejscu w składzie jest olej rzepakowy, zawiera on bowiem wiele cennych witamin: A, E, K i kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6.
Całość zapakowana jest w bardzo estetycznej plastikowej butelce, w której pod klasyczną nakrętką znajdziemy mały otworek, przez który bez żadnych problemów wyciśniemy produkt na dłoń. Butelka jest bardzo elastyczna i plastyczna, nie ma mowy o żadnych wgnieceniach w niej. Po naciśnięciu jej wraca do swojego pierwotnego kształtu niczym beauty blender 🙂 Konsystencja olejku jest olejowo-żelowo-płynna, po wyciśnięciu na dłoń nie przecieka przez place, co bardzo ułatwia rozprowadzenie jej na całym ciele. Delikatnie się pieni tworząc na ciele leciutką powłokę, którą bez problemów spłuczemy, a efekt … ochom i achom nie ma końca 🙂
Regularna cena jego niestety nie jest zachęcająca, ale często w sklepie internetowym są promocje – i tak jak np. dzisiaj KLIK ten olejek można kupić za 22zł, często są też rabaty na cały koszyk, więc może wyjść jeszcze taniej.
Fenomenalny olejek do mycia ciała nie tylko pod prysznicem, ale i w wannie 🙂

Drugim olejkiem YR, który zrobił na mnie również bardzo pozytywne wrażenie – i nie tylko wrażenie, ponieważ poparte dobrymi efektami pielęgnacji – jest Olejek odbudowujący do włosów REPARATION.

Kilka słów od Producenta: Olejek odbudowujący do włosów bardzo suchych lub kręconych. Wyjątkowy koncentrat olejków jojoba, z babasu i makadamii, który intensywnie odżywia i odbudowuje włosy. Wyjątkowa pielęgnacja, olejek o bogatej i przyjemnej konsystencji, która nie skleja i nie przetłuszcza włosów.
Stosowanie: na suche włosy, przed umyciem, pozostawić na 10 minut, a następnie umyć szamponem.

Skład (INCI): Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil/olej z nasion słonecznika, Ethylhexyl Cocoate/emolient tzw. tłusty, Brassica Campestris (Rapeseed) Seed Oil/olej rzepakowy, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil/zimnotłoczony olej rycynowy, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil/olej jojoba, Borago Officinalis Seed Oil/olej z nasion ogórecznika lekarskiego, Orbignya Oleifera Seed Oil/olej z Babassu, olej z nasion Palm Orbignya Oleifera, Macadamia Ternifolia Seed Oil/olej macadamia, Parfum/kompozycje zapachowe, Tocopherol/witamina E w czystej postaci, Oleth-10/emulgator, substancja myjąca.

Pojemność: 150ml
Cena: 27,90zł

Kompozycja kilku olejów w składzie: z nasion słonecznika, ogórecznika lekarskiego, olej rzepakowy, rycynowy, jojoba,  makadamia i Babassu uzupełnione o tłusty emolient i witaminę E w czystej postaci stworzyły produkt doskonały o świetnym niemalże naturalnym składzie. Pięknie pachnie! W widoczny sposób poprawia wygląd włosów nawilżając je i dodając blasku. 
Stosowany przed myciem włosów na minimum 10 minut – ja czas też często wydłużam nawet do godziny – poprawia stan i kondycję włosów wyraźnie je odżywiając.
Nie przetłuszcza włosów! Aby zmyć olejek potrzebne jest dwukrotne nałożenie szamponu, ale nie stanowi to dla mnie żadnego problemu – już przy drugim myciu czuć pod palcami zupełnie inną strukturę włosów, są bardziej miękkie, elastyczne i nie plączą się podczas mycia. Właściwie to można darować sobie już wtedy intensywną maskę, wystarczy tylko lekka odżywka po umyciu np. w mgiełce czy sprayu i pielęgnacja włosów zakończona z sukcesem 🙂 Żałuję tylko, że aromat olejku nie pozostaje na włosach 🙁 niestety wraz z jego zmyciem, nie wyczuwamy już go w ogóle 🙁 Chociaż, tak sobie teraz pomyślałam, że gdyby spróbować umyć włosy delikatnym szamponem, to może zapach by pozostał 🙂
Olejek zamknięty jest w bardzo gustownej buteleczce z fikuśną nakrętką, pod którą znajduje się mały otworek dozujący nam olejek, którego konsystencja jest płynna i lekka – w życiu bym nie przypuszczała, ze taka lekka formuła potrafi tak wnikliwie odżywiać i dbać o kondycję włosów. Na początku myślałam, że to złudne wrażenie, ale gdzież tam – kiedy nie użyłam przed myciem olejku, widziałam gołym okiem i czułam pod palcami, że to nie to samo wrażenie … 
Więc olejek ów wpisuje się w pielęgnację moich włosów jako wielki ulubieniec 🙂 Polecam 🙂
 

Kolejny produkt, na który się skusiłam to peelingujący olejek do dłoni BEAUTE DES MAINS – pomyślałam, że jeśli to olejek to będzie świetnie nawilżał dłonie … i tu się pomyliłam 🙁

Producent obiecuje niezwykle gładkie dłonie. Dzięki wyjątkowym roślinnym drobinkom olejek ten peelinguje dłonie sprawiając, że są one niezwykle piękne i gładkie. W minutę odzyskują miękkość i blask. 
Nakładać na suche dłonie, masować i spłukać letnią wodą.

Skład (INCI): Glycerin/gliceryna, Brassica Campestris (Rapaseed) Seed Oil/olej rzepakowy, Isopropyl Palmitate/emolient tzw. suchy, Aqua/woda, Sucrose Laurate/łagodna substancja myjąca, Cenaturea Cyanus Flower Water/hydrolat z chabra bławatka, Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder/puder z pestek moreli, Parfum/kompozycje zapachowe, Fragaria Vesca (Strawberry) Seed/nasiona truskawki, Alcohol/alkohol, Benzyl Alcohol/alkohol benzylowy,aromatyczny, Xanthan Gum/guma ksantanowa, składnik konsystencjotwórczy, Tocopheryl Acetate/witamina E otrzymywana syntetycznie, Linalool/linalol, Sodium Benzoate/konserwant, Citric Acid/kwas cytrynowy, Potassium Sorbate/konserwant, Arnica Chamissonis Flower Extract/wyciąg z kwiatu arniki, Tocopherol/witamina E w czystej postaci.

Pojemność: 75ml
Cena :17,90zł

Wrzucając ten produkt do koszyka byłam wręcz przekonana, że oprócz efektu peelingującego dostanę bardzo dobre nawilżenie skóry rąk. Niestety tak nie jest 🙁 Być może mam zbyt duże oczekiwania wobec tego produktu, który został nazwany olejkiem, ale ja widzę i przede wszystkich czuję tylko efekt peelingujący. I rzeczywiście jest on bardzo dobry – po użyciu olejku skóra rąk jest bardzo gładka i wypielęgnowana, ale już po kilku minutach ja odczuwam ściągnięcie skóry rąk i muszę nałożyć na nie krem nawilżający.
Olejek ów oparty jest na glicerynie, więc tym bardziej jest to dla mnie zagadka: dlaczego tak słabo nawilża? może efekt nawilżania osłabia zawarty w składzie alkohol, który jak wiadomo jest substancją wysuszającą. Nie bardzo też rozumiem dlaczego produkt nazwano olejkiem, a nie np. peelingiem, ponieważ w składzie mamy tylko jeden olej – i jak to najczęściej w Yves Rocher bywa – rzepakowy 🙂
Produkt zamknięty jest w prostej małej przeźroczystej tubce, z której wyciskamy olejek jak krem do rąk. Konsystencja jest żelowa, zbita i bardzo wręcz oblepiająca w kontakcie z dłońmi. Drobinki peelingujące: puder z pestek moreli i nasiona truskawki zastosowane w tym produkcie są mocno wyczuwalne pod wpływem pocierania dłońmi i dają bardzo dobry efekt ścierający.
Uważam, że ten produkt to doskonały peeling do rąk – a nazwa olejek może być bardzo myląca. Jak widać, dla mnie była 🙂 Nie twierdzę, że jest to zły produkt, ale ja zdecydowanie wybieram do tego rodzaju pielęgnacji dłoni zwykłe / a może niezwykłe 🙂 mydełko peelingujące w kostce DOVE. Oprócz tego, że peelinguje, to jeszcze nawilża.
Ps. przypominam, że mydełko to można wygrać u mnie w konkursie, który
trwa jeszcze tylko do poniedziałku 🙂 jak? dowiedzieć się można TUTAJ KLIK 🙂

I ostatni już produkt, który moim zdaniem to całkowita klęska i porażka 🙁 Suchy olejek do ciała NUTRITION

Obiecanki Producenta brzmią tak: Olejek do ciała, który doskonale odżywia i nawilża. Skóra jest elastyczna, gładka, miękka w dotyku i satynowa. Suchy olejek łatwo się rozprowadza, nie pozostawia tłustego filmu.

Skład (INCI): Isopropyl Palmitate/emolient tzw. suchy, Octyldodecanol/emolient, Coco-Caprylate/Caprate/emolient tzw. tłusty, Ethylhexyl Palmitate/emolient tzw. tłusty, Ethylhexyl Stearate/emolient tzw. tłusty, Hexyldecanol/emolient tzw. tłusty, Hexyldecyl Laurate/emolient, Carapa Guianensis Seed Oil/olej andiroba, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil/olej sezamowy, Parfum/kompozycje zapachowe, Tocopheryl Acetate/witamina E uzyskiwana syntetycznie, BHT/przeciwutleniacz, antyoksydant.

Pojemność: 100ml
Cena: 49zł (!)

Biorąc pod uwagę skład tego produktu, to widzimy, że 70% zajmują emolienty – składniki, które bardzo mocno nawilżają skórę i uzupełniają barierę lipidową naskórka. Skąd zatem pomysł, że będzie to suchy olejek do ciała ??? nie wiem, ale chyba coś tutaj jest nie tak …
Emolienty to substancje wykorzystywane najczęściej w produkcji kosmetyków pielęgnacyjnych i zapobiegawczych AZS (atopowemu zapaleniu skóry) – znam te składniki na pamięć, ponieważ moja córeczka ma zdiagnozowane AZS 🙁 Wytwarzają one na powierzchni naskórka warstwę okluzyjną, tzw. film, zapobiegający utracie wody z naskórka i tym samym pomagają utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Skąd pomysł, że z takiej kompozycji powstanie suchy olejek – nie wiem!!!, ale wiem na pewno, że suchy to on nie jest 🙁
Produkt zamknięty jest w małej poręcznej buteleczce z atomizerem. Po rozpyleniu go na skórę rzeczywiście tworzy na niej film – bardzo mocno wyczuwalny i o dość słabej strukturze wchłaniania się. Właściwie to w moim przypadku w ogóle się nie wchłania, tylko pozostaje na skórze i przypomina olej – tłustą, mało estetyczną, widoczną gołym okiem warstwę i nie przyciągającą zapachem cieczą 🙁  Nie wiem co się z nią dzieje później, ponieważ zasypiam – ale najbardziej prawdopodobne jest to, że po prostu ta tłusta warstwa zostaje wchłonięta/wytarta przez pościel 🙁
Wiele razy miałam do czynienia z emolientami – właściwie to mam codziennie – ale z taką ich formułą jeszcze nigdy. Olejek (!) ten to jakieś nieporozumienie, które swoją ceną przyprawia mnie o zawrót głowy. 50zł za 100ml czegoś takiego??? no nie…, tego nawet zapach nie obroni: mętny, mdły, przytłaczający i mało zachęcający … tego produktu nie polecam i na pewno nie zużyję 🙁 denko!

Jeżeli wytrwałyście/liście do końca tej wyliczanki to … chylę czoła … 🙂 No cóż – dzisiaj pół na pół 🙂 jak widać, nawet najbardziej lubiana czy szanowana marka może nas zaskoczyć, nie do końca pozytywnie 🙂 Szkoda tylko, że produkty „mniej udane” są często komplementowane …z różnych powodów … Pozostawiam Was ze swoimi przemyśleniami na temat opisanych przeze mnie produktów i życzę owocnych zakupów, bardziej przemyślanych niż moje pod wpływem: olejki, olejki, olejki … !!!

Bardzo chętnie zapoznam się z Waszymi opiniami na ten temat 🙂 miałyście/liście do czynienia z tymi produktami? sprawdziły się u Was? a może podobnie jak u mnie? 
Czekam na info 🙂
Pozdrawiam, Aga
Powrót na górę